, Create your own banner at mybannermaker.com!


Strona startowa
ZAKUPY-sklep online
EBOOKI,KSIĄŻKI
WYPROMUJ SWOJĄ STRONĘ
KARTONY
WLATCY MUCH
MUZYKA
HUMOR
=> Dowcipy
=> Kabarety
=> Śmieszne odzywki
=> Teksty z murów
=> Znasz bajkę o... ?
=> Śmieszne wiersze
=> Ballada o dresiarzu
=> Etykiety z "jaboli,buzonów"
=> Fotki :)
=> "Saga muminków"
=> "Kubuś puchatek"
=> Smerfy
=> List blondynki do syna
=> Menele dialogują
=> Śmieszne -filmy
ROZRYWKA
TU SOBIE POOGLADASZ
ZDJĘCIA
ROZNOSCI
WIADOMOSCI,WYDARZENIA
BRAMKI SMS-DARMOWE
BRAMKA EMAIL I GG
TAPETY NA PULPIT
SŁOWNIKI
KALKULATORY
CIEKAWOSTKI
CZY WIESZ,ŻE...?
FILMY -opisy,recenzje
DIETA-WSZYSTKO O NIEJ
PRZYDATNE
ŻYCZENIA GOTOWE
Partnerzy-wasze linki
Tytuł nowej strony

, , , ,

                  
Podstrona z dowcipami.Miłego czytania

PODSTRONY HUMORU-KLIKNIJ OBOK->DOWCIPY,-- KABARETY,-- ŚMIESZNE ODZYWKI,--TEKSTY Z MURÓW,-- ZNASZ BAJKĘ O...?,-- ŚMIESZNE WIERSZE,-- BALLADA O DRESIARZU,-- ETYKIETY Z JABOLI BUZONÓW,-- FOTKI ,-- SAGA MUMINKÓW,-- KUBUŚ PUCHATEK,-- SMERFY,-- LIST BLONDYNKI DO SYNA,-- MENELE DIALOGUJĄ,--ŚMIESZNE FILMY

 Do szkoły zaproszono fotografa i nauczyciel namawia dzieci, by każde kupiło odbitkę zdjęcia grupowego.
- Pomyślcie tylko, gdy już będziecie dorosłe, popatrzycie na fotografię i powiecie: "To Basia - teraz jest prawnikiem" albo "To jest Michael. Teraz jest lekarzem."
Na to cienki głosik z tyłu sali:
- A to jest nauczyciel. Teraz juz nie żyje.

Rozmawiają dwaj koledzy:
- Słyszałes? Szef zmarł...
- Tak... i caly czas się zastanawiam kto jeszcze...
- Jak to "kto jeszcze"?
- No tak, w nekrologu jest napisane: "wraz z nim odszedł jeden z naszych najlepszych pracowników..."

Na ławce w parku siedzą młodzi małżonkowie, obok siedzi starszy człowiek.
Słyszy rozmowę zakochanych:
- Czułko mnie boli Stasiu, pocałuj!
Całuje. Ból przechodzi.
- Stasiu, boli mnie uszko, pocałuj!
Całuje. Ból przechodzi.
- Stasiu, bolą mnie usta, pocałuj!
Całuje. Ból przechodzi.
Nagle odzywa się starszy człowiek.
- A leczy pan hemoroidy?

"Polskie przysłowia":
- Nie taka baba straszna... jak się umaluje.
- Ten się śmieje ostatni... kto wolniej kojarzy.
- Kto pod kim dołki kopie... ten szybko awansuje.
- Nie pożądaj żony bliźniego swego... nadaremno.
- Jak cię widzą... to pracuj.
- Tym chata bogata... co ukradnie tata.
- Kto rano wstaje ten... idzie po bułki.
- Nie ma tego złego... co by nam nie wyszło.
- Jak sobie pościelesz... to mnie zawołaj.

Firma zatrudnia nowego dyrektora finansowego, wybrano kilku kandydatów: matematyka, filozofa, ekonomistę i prawnika. Pierwszy na rozmowę kwalifikacyjną do prezesa wchodzi ekonomista:
- Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta prezes.
- No, jeżeli spojrzymy na to pod kątem matematyki to 4, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę zasadę zysków korporacyjnych... itp. itd.
- Dziekuję, skontaktujemy się z panem.
Następnie wchodzi filozof:
- Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta znowu prezes.
- Hmmmm, to trzeba by się zastanowić nad symboliką liczby dwa... można by zacząć od kultury antycznej albo nawet hinduizmu... trzeba by też pomysleć o aspektach znaczenia połączenia obu dwójek... itd. itd.
Kolejny wchodzi matematyk i słyszy to samo pytanie.
- Cztery - odpowiada bez zastanowienia.
Ostatni wchodzi prawnik i na zadane pytanie powoli wstaje, podchodzi do okna, zaciąga żaluzje, zamyka drzwi na klucz, wraca na swoje miejsce, siada, spogląda prezesowi prosto w oczy i pyta:
- A ile ma być?

Trzy katolickie matki chwalą sie swoimi synami.
- Mój syn jest biskupem i wszyscy mówią do niego "eminencjo" - chwali się pierwsza matka.
- Och, a mój syn został niedawno kardynałem. Teraz wszyscy zwracaja się do niego "ekscelencjo" - mówi druga.
Trzecia z matek zamyśla się na chwilę i wreszcie mówi:
- A mój syn ma 185 cm wzrostu i jest striptizerem. Kiedy wychodzi na scenę i zaczyna tanczyć, to wszystkie kobiety wolaja "Mój Boże!"

Do restauracji przychodzi 3 głuchych i ślepych facetów. Wołają kelnera. Na palcach pokazują liczbe 10 - chcą zamówić 10 piw. Kelner spelnia więc ich życzenie. Po 2 godzinach zauważa, ze głuchoniemi patrzą się w sufit i maja cały czas otwarte usta. Postanawia więc zadzwonić do związku głuchoniemych by zapytać o co chodzi.
- Dzień dobry. Dzwonię z restauracji, ponieważ przyszło do nas 3 głuchoniemych. Wypili 10 piw, a teraz siedzą z otwartymi ustami i gapią się w sufit. O co im chodzi?!
- Niech sie pan nię martwi. Jeszcze godzinę pospiewają i pójda.

Teściowa po 10 latach kłótni postanawia pogodzić się ze swoim zięciem. Zaprasza jego i córke na obiad. Podaje kotleta, surówkę, ale zapomniała o ziemniakach. Wraca do kuchni. Przezorny zięć postanawia sprawdzić, czy kotlet nie jest zatruty. Kroi kawałek i daje kotu. Ten gryzie i nagle pada martwy na ziemię. Zięć wstaje, idzie do kuchni, bierze patelnię i zabija tesciową. Wraca do pokoju i mówi do żony:
- Kochanie, wyobraz sobie, że ta stara rura chciała mnie otruć. Wziąłem patelnię i ją zabiłem!
Na co kot wstaje, otrzepuje się i krzyczy:
- Jest!!!

Do psychiatry przychodzi elegancko ubrany mężczyzna.
- Co panu dolega? - pyta sie lekarz.
- W zasadzie nic, tylko ciągle chodza po mnie krasnoludki - odpowiedział, otrzepując się nerwowo.
- Tylko nie na biurko! - krzyczy oburzony lekarz.

Astronom, fizyk, informatyk i matematyk przejeżdzali pociągiem przez Anglię. Pierwszym widoczkiem, na który zwrócili uwagę było duże pole, na którym pasła się czarna krowa. Każdy z nich zrobił o tym uwagę w swoim kapowniczku:
Astronom napisał: "Wszystkie obserwowane w Anglii krowy są czarne."
Fizyk napisał: "Hipoteza robocza: krowy w Anglii są czarne."
Informatyk napisał: "Anglia.krowy[1]:=czarna;"
Matematyk napisał: "Istnieje w Anglii co najmniej jedno pole, na którym co najmniej jedna krowa z co najmniej jednej strony jest czarna."

Mama przychodzi po synka do przedszkola ale widzi, ze synek siedzi i jest strasznie smutny:
- Co się stało syneczku? - pyta matka.
- No bo pani powiedziala, że mamy usiąśc na nocniczki i zrobic grzecznie kupkę. A kto nie zrobi, to nie wyjdzie na podwórko się bawić. - odpowiada synek.
- Ojej, syneczku i co? Nie mogłeś zrobić kupki?
- Nie, mamusiu, ja zrobiłem, ale Marek mi ją ukradł.

Do firmy przyszedł hydraulik naprawić WC. Wszedł do sekretariatu i pyta:
- No to gdzie jest ten sracz?
Sekretarka nieśmiało odpowiada:
- Szef jest właśnie na obiedzie.
- Ale pani mnie źle zrozumiała - mam na myśli te dwa zera.
- Zastępcy mają naradę.
- Ale pani złota, ja się pytam, gdzie tu się gówno robi?
- Aha, ... rachunkowość jest piętro wyżej...

Mały Jas siedzi i płacze. Do pokoju wchodzi jego siostra.
- Czemu płaczesz?
- Bo mam zadaną pracę domową i nie wiem co napisać!
- Pokaż mi, to ci pomoęg - proponuje siostra i czyta temat zadania: "Napisać zdanie z wyrazem podżegacze".
- To napisz tak: "Na balkonie wiszą gacze, pod balkonem piesek skacze, jak doskacze podrze gacze".

Mężczyzna spacerujacy w Kalifornii po plaży znalazł lampę. Po potarciu wyskoczył zdenerwowany dżin:
- O.K., O.K. Uwolniłeś mnie z lampy. To jest już czwarty raz w tym miesiacu! Mam tego spełniania życzeń powyżej uszu! Zapomnij o 3 życzeniach. Masz tylko jedno!
Mężczyzna:
- Zawsze chciałem pojechać na Hawaje, ale bardzo boje się latać samolotami. Czy nie mógłbyś zbudować mostu aż do Hawajów? Mógłbym wówczas pojechać tam samochodem.
Dzin się zaśmiał.
- To jest niemożliwe. Pomyśl logicznie! Przecież nośniki mostu nie siegną dna Pacyfiku! Pomyśl ile betonu, ile stali. NIE! Wymyśl jakieś inne życzenie!
Mężczyzna:
- Byłem żonaty 4 razy. Moje żony zawsze mi mówiły, że nie dbam o nie, że nie jestem wrażliwy. A zatem spełnij moje życzenie, żebym zawsze rozumiał kobiety, wiedział co czują, co myślą, dlaczego placzą; żebym wiedział co naprawdę chcą, żebym wiedział co zrobić, żeby były zawsze szczęśliwe.
Dżin:
- Chcesz ten most z dwoma pasami ruchu czy z czterema?

W wagonie tramwajowym mężczyzna przyciska się do mlodej dziewczyny, która odwraca się i mówi:
- Niech pan przestanie pocierać go sobie o mój tyłek!
- Pani się myli - odpowiada facet. - To po prostu koperta z moja pensją.
- Ach tak? Gratuluję. Musi pan solidnie pracować skoro w ciągu ostatnich pięciu minut trzy razy dostał pan podwyzkę.

Z czego sklada sie pies policyjny? - Z policjanta, smyczy i psa właściwego.

Zalany facet wraca do domu, dobija się, ale żona nie chce mu otworzyć. Facet mówi:
- M... mam... mam tu bb... bbukiet naj... naj... najppiękniejszych róóóż na świec-ci-cie... dla na-na... najpiękniej-j-jj... jsze-eej k-kk...kkobiet-ty...
żona otwiera a facet od razu lezie do sypialni. żona pyta go:
- A gdzie róże?
- A gdzie nnnajpiękniejsza kobieta? 



Do apteki zgłasza się przygarbiona staruszka:
- Poprószę 30 prezerwatyw!
- A na co to pani, babciu? - pyta się farmaceutka.
- Na ból głowy.
- Kondomy na ból głowy pomagają?!
- A tak. Jak zapakuję mojej wnuczce do tornistra 30 prezerwatyw,
to potem chętnie biegnie do szkoły i przez cały miesiąc głowa jej nie boli.


W aptece młody mężczyzna prosi głośno o pięć prezerwatyw.
- Niech pan tak głośno nie mówi
- strofuje go farmaceutka - przecież za panem stoją same kobiety.
Mężczyzna odwraca się i mówi:
- O cześć Ela! Dawno się nie widzieliśmy!!
A do farmaceutki: - Poproszę jeszcze jedną...

Był konkurs na największą ladacznicę.
Tłum ludzi na stadionie.
Na centralnym miejscu, na środku murawy stoi stół.
Wchodzi kelner z tacą, na której leży pomarańcza i kładzie ją na stole.
Wchodzi Niemka, siada na pomarańczy,
coś cmoknęło i.......... nie ma pomarańczy.
Tłum bije brawo.
Wchodzi kelner z tacą, na której leży arbuz i kładzie ją na stole.
Wchodzi Rosjanka, siada na arbuzie,
coś cmoknęło i........... nie ma arbuza. Tłum szaleje na trybunach.
Wchodzi kelner z tacą, na której leży fistaszek i kładzie ją na stole.
Tłum gwiżdże, wrzeszczy, że nie takie rzeczy się tu działy, precz z zawodniczką, itp.
Wchodzi Polka, siada na fistaszku, coś cmoknęło i........... nie ma stołu.


Mamusiu - mówi 14-letnia Basia
- dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor...
- No i co?
- Okazało się, że tylko jedna z nas jest jeszcze dziewicą.
- Oczywiście ty.
- Nie, nasza pani profesor.


Synek mówi do tatusia:
- Całowałem się z dziewczyną!
- I co mówiła?
- Nie słyszałem bo uszy mi zatkała udami.


Pan poderwał sobie na dancingu panienkę,
prowadzi ją do domu, rozbierają się. Pan pyta:
- A ty panienko, to ile masz lat?
- Trzynaście - odpowiada ona.
- Dalej jazda, wynocha - mówi pan.
- A coś ty taki przesądny, odpowiada panienka.


Wiesz Ada - mówi przez telefon Monika do koleżanki
- ja i Jacek kochamy się ...
- To nie mogłaś zadzwonić jak już skończycie ...


Agnieszka zastanawiała się jak skłonić Roberta, żeby się z nią przespał.
Nie to, żeby Robert się nią nie interesował, ale był bardzo nieśmiały
i w ogóle chyba się seksem nazbyt nie interesował.
Poprosiła o rade kilka koleżanek. Te jej odpowiedziały:
- Pozbądź się ojca!
- Wygoń gdzieś matkę.
- Spław brata.
- Zasłoń okno!
- Pościel łóżko.
- Upij Roberta.
- Zepsuj światło.
- A wtedy już na pewno zrobi to o co ci chodzi!
Następnego dnia Anna spotkała swoje koleżanki, a te zaczęły ją pytać:
- No i co?
- Przeleciał cię??
- Jak było???
Agnieszka powiedziała:
- Zrobiłam tak jak mi powiedziałyście:
ojca poprosiłam, żeby później wrócił z pracy,
matkę pognałam do sąsiadów,
bratu dałam na kino, rozścieliłam łóżko, zaserwowałam wino,
wykręciłam korki, ale wszystko na nic!
Ten drań zabrał się nie za mnie, a za naprawianie światła!!!


Jasiek przed ślubem bardzo prosił swoją Hanusię,
żeby mu się oddała przed ślubem.
- Jasiu, nie oddam ci się, bo chcę być do ślubu czysta jak lilia...,
a poza tym to po rypaniu zawsze mnie głowa boli.


Matka zwraca się do córki:
- Skończyłaś 16 lat i musimy poważnie porozmawiać.
Jak ci się podobają mężczyźni?
- No cóż mamusiu, to już nie to, co dawniej...



 Siooostro, przeciąg!!
- Cicho!
- Siooostro, przeciąg!!
- Cicho!!!
- DOOWIDZEEEEENIAAAAA.... 


- Siostro, gazeeeeeeta!
- Co, przynieść?
- NIE!!!! PRZYGNIOTŁA MNIE!!!

- Siooostro, tabletka!!
- Co, przynieść?
- NIE! PRZYGNIOTŁA MNIE!

- Siooostro, pchła...
- Nie poradzi pan sobie z pchłą?
- Coooo, ręce wykręcasz...?

- Siostro pająk!
- Siostro pająk!
- Gdzie mnie ciągniesz bestiooo?

Idzie anemik z psem, a dzieciaki śmieją się z niego.
- Azooor bieeerz iiich...
- Haaaau, haaau, haaaau...

Przychodzi anemik do sklepu i mówi:
- Pooprooszę kuubeek woodyy.
Sprzedawca dał mu go. Po pięciu minutach znów anemik przychodzi:
- Pooprooszę kuubeek woodyy.
I tym razem sprzedawca dał mu. Gdy po kolejnych pięciu minutach anemik wrócił i poprosił o to samo, sprzedawca nie wytrzymał i zapytał:
- A po co panu ten kubek wody?
- Boo mii się doom paalii.

Anemik postanowił popełnić samobójstwo. Wyskoczył z 10 piętra i spada mrucząc pod nosem:
- 9 piętro.......
- 8 piętro.......
- 7 piętro.......
- 6 piętro.......
- 7 piętro.......
- 8 piętro.......
- Cholera, znowu ten wiatr.

Przychodzi baba do lekarza z Murzynkiem na rękach:
- Skąd u pani to niemowlę?
- Miałam randkę w ciemno.

 

Przychodzi baba do lekarza z piaskiem w zębach, a lekarz pyta:
- Co pani jest?
- Glebogryzarka.

 

Przychodzi goła baba do lekarza z karabinem w ręce.
- Co pani dolega?
- Naga broń.

 

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, gdy prowadzę samochód zawsze myślę o sexie. Co mam robić?
- Musi pani kupić samochód z automatyczną skrzynią biegów.

 

Przychodzi baba do lekarza z szybą i siekierą:
- Co pani jest?
- Szklarska Poręba.

 

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, wyrostek mi dokucza.
- Kopnij pani gówniarza to się odczepi!

 

Przychodzi pół baby do lekarza:
- Co pani jest?
- Ba.

 

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, wszystko kojarzy mi się z sexem...
- A Brom brała pani?
- A jeszcze żem nie brombrała dzisiaj...

 

Przychodzi baba do lekarza z piłą w plecach.
- Oj panie doktorze proszę mi pomóc. Głowa mnie boli, a jak mnie suszy, i jeść nic nie mogę....
- To po co Pani piła??

 

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, sikam czterema stróżkami moczu.
- Niemożliwe, niech pani to pokaże!
Po chwili:
- Proszę pani, to tylko guzik od rozporka!

 

Przychodzi baba do lekarza z piłą tarczową w dupie.
Lekarz: - co pani jest?
Baba: - rżnie się na okrągło!

 

Przychodzi baba do lekarza, ten ją zbadał i mówi:
- Ma pani raka!
- O Boże! To co mam robić? Co mi pan zaleca?
- Niech pani robi okłady z błota!
- A to pomoże?
- Nie, ale może przyzwyczai się pani do ziemi....

 

Przychodzi baba do lekarza z zezem zbieżnym:
- Co pani taka skupiona?

... z zezem rozbieżnym:
- Co się pani tak rozgląda?

 

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, bardzo boli mnie brzuch!
- A co pani jadła? - Puszkę śledzi.
- Czy były świeże?
- Nie wiem nie otwierałam!

 

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze źle się czuję.
Lekarz zbadał babę:
- Niech pani codziennie rano na czczo wypija jedno jajko.
- Panie doktorze, ale ja nie znoszę jajek.
- A kto je pani każe znosić?

 

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze bardzo źle się czuję, a żadne tabletki mi nie pomagają.
Na to lekarz:
- Niech pani kupi MARSA, mars jest dobry na wszystko !

 

Przychodzi baba do lekarza: - No i co, czy pomogły pani te lekarstwa co przypisałem na hemoroidy? - Tak pół na pół.
- Jak to?
- Te długie śliskie tabletki to jakoś połknęłam, ale ten krem, co mi pan przepisał, to nawet z chlebem zjeść nie mogłam.

 

Przychodzi baba do lekarza. Ten ją zbadał, a że był to lekarz prywatny, to przyszło w końcu do płacenia. Baba zaczyna się rozbierać i powiada:
- Nie mam przy sobie pieniędzy, więc zapłacę panu w naturze.
Lekarz podrapał się po głowie i pomyślał: "No cóż, skoro nie mogę dostać pieniędzy, dobre i to." Przed przystąpieniem do pobrania opłaty, jednakże, spojrzał na babe i zapytał:
- Zaraz, zaraz. Czemu ma pani taki czarny brzuch?
A baba na to:
- Aaa, przed chwilą płaciłam za węgiel.

 

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
"Panie doktorze, mam gwiżdżące piersi..."
Lekarz na to:
"Proszę się rozebrać do pasa."
Baba:
"ale..."
Lekarz stanowczo:
"Proszę się rozebrać!"
Baba sciągnęła stanik, a piersi LUPS!, gwizdnęły o podłogę!!!

 

Przychodzi baba do lekarza:
Baba: Panie doktorze, nie mam piersi...
Doktor: Ajajaj...

 

Przychodzi baba do lekarza:
Doktor: Pani ma chyba nadżerkę....
Baba: A to świnia... Mówił, że tylko poliże...

 

Przychodzi ciężarna baba do lekarza;
Baba: Panie doktorze, dziewiąty miesiąc mija, a ja nic...
Doktor: A bóle Pani ma?
Baba: A co to, Pan doktor ślepy?

 

Przychodzi baba do lekarza...
zielona i z antenkami na głowie;
Lekarz: co Pani jest?
Baba: Kur... nie z tej ziemi!

 

Przychodzi baba do lekarza i pyta:
- W jakich porach pan przyjmuje?
- Przeważnie w dżinsach...

 

Do okulisty w Katowicach przychodzi baba i mówi:
- Panie doktorze, z bliska źle widzę.
- A z daleka? - pyta lekarz.
- Z Koszalina...

 

Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza.
- Czy dziecko przechodziło odrę? - pyta lekarz.
- A gdzie tam, panie, my zza Buga...

 

Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta:
- Czemu pani tak długo nie było?
- Bo chorowałam...

 

Przychodzi baba do lekarza w wigilie i mówi ... ludzkim głosem.

 

Przychodzi baba do lekarza i skarży się:
- Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują.
Lekarz: Następny proszę!

 

Przychodzi baba do lekarza z żabą na głowie;
Lekarz: co pani jest?
Żaba: a coś mi się do du... przykleiło.

 

Przychodzi baba do lekarza z taczką na plecach i margaryną.
Lekarz: co pani jest?
Baba: Margaret Tacher.

 

Przychodzi zezowata baba do zezowatego lekarza;
Lekarz: Zaraz, zaraz! Nie wszystkie na raz.
Baba: Ja nie do pana. Ja do tego pod oknem.

 

Przychodzi baba do lekarza z kierownicą na plecach, a lekarz:
- Kto panią tu skierował?

 

Przychodzi baba do lekarza;
- Panie doktorze, mam wodę w kolanach!
Lekarz: a ja cukier w kostkach.

 

Przychodzi baba do lekarza... i od razu włazi mu pod biurko. Lekarz na to:
- Długo pani nie pociągnie. Pracuję do czwartej.

 

Przychodzi baba do lekarza i się skarży:
- panie doktorze, ludzie mi do okien zaglądają!
Lekarz: to nic dziwnego.
Baba: ale ja mieszkam na 10 pietrze...

 

Przychodzi baba do lekarza:
Baba: panie doktorze, mam wytrzeszcz, co robić?!
Lekarz: poluźnić warkocz!

 

Przychodzi baba do lekarza ze złamaną ręką:
Baba: panie doktorze rękę złamałam!
Lekarz: gdzie?
Baba: w kuchni.

 

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- jestem s-konana...
Lekarz: a ja z Rambo!

 

Przychodzi baba do lekarza z wielorybem w dupie i mówi:
- mam dość tego walenia!

 

Przychodzi baba do lekarza ze studentem w dupie.
Lekarz: co pani jest?
Baba: dziekanat!

 

Przychodzi szkielet baby do lekarza. Po długim badaniu pyta:
- panie doktorze, czy to coś poważnego?
- jeszcze nie wiem; musimy zrobić prześwietlenie..

 

Przychodzi baba do lekarza, a tu lekarz biega dookoła biurka. Po godzinie...
- co pan doktor robi?
- ja jestem lekarz okręgowy!

 

Przychodzi baba do lekarza i od razu zaczyna się rozbierać.
Lekarz: przyszła się pani zbadać?
Baba: nie..., pieprzyć...

 

Przychodzi baba do lekarza ze śledziem w dupie i mówi:
- panie doktorze, ktoś mnie ciągle śledzi!

 

Przychodzi baba do lekarza z wróblem w dupie.
- Co pani jest?
- Mnie nic, ale mężowi chyba ptaka urwało.

 

Przychodzi baba do lekarza.
Lekarz: Ma pani książeczkę zdrowia?
Baba: Mam.
Lekarz: Gdzie?
Baba: W dupie!

 

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Jestem s-konana!
- A ja z Gwiezdnych Wojen.

 

Przychodzi trup baby do lekarza i siada w gabinecie lekarskim; lekarz widząc to mówi:
- gdzie mi się pani tu rozkłada? Na co baba:
- a co, mam gnić w poczekalni?!

 

Przychodzi baba do lekarza, bez ręki i bez nogi.
- Co się pani stało?
- A..., bo założyłam się z mężem o nogę, że mi ręki nie wyrwie.

 

Przychodzi baba do lekarza z pończochą na głowie.
- Co pani dolega ?
- Nie widzisz gamoniu, że to napad ?!

 

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, mój problem to za duże potrzeby seksualne...
- To niech pani wyjdzie za mąż.
- Mam już męża.
- To niech pani znajdzie sobie kochanka.
- Już mam.
- To niech pani weźmie drugiego.
- Mam drugiego, i jeszcze innych trzech.
- Hmmm, wydaje mi się, że pani jest rzeczywiście chora.
- Panie doktorze, niech mi pan to da na piśmie, bo mąż mówi, że jestem kur**!

 

Przychodzi trzy dziesiąte baby do doktora:
- a gdzie reszta? - pyta doktor.
Trzy dziesiąte baby wyciąga krótkofalówkę:
- zero siedem, zgłoś się!

 

Przychodzi garbata baba do lekarza:
- Co pani jest?
- ciąża pozamaciczna...

 

Przychodzi baba do dentysty, siada w fotelu i od razu ściąga majtki.
- Ależ droga pani! - protestuje lekarz - Ja jestem dentysta, ginekolog przyjmuje piętro niżej!
- Nie ma żadnej pomyłki. - odpowiada baba - Zakładał pan wczoraj mojemu staremu sztuczną szczękę?
-Zakładałem!
-No to teraz ją pan wyciągaj!

 

Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza, lekarz do niej:
- Proszę się rozebrać i położyć.
- Ale panie doktorze! To moje dziecko jest chore!
- Jemu już nic nie pomoże...

 

Przychodzi baba do lekarza i już od progu wywija nogą.
- Co pani jest? - pyta się zdziwiony lekarz.
- Hulajnoga.

 

Przychodzi gruba baba do lekarza.
- Panie doktorze proszę mi dać coś żebym schudła.
Lekarz dał jej pudełko tabletek z przykazaniem, aby brała przez miesiąc codziennie jedną. Baba niewiele myśląc pożarła wszystkie zaraz po wyjściu z gabinetu. Po tygodniu przychodzi znowu, chuda jak szczapa, skóra na niej wisi. Lekarz obejrzał ją krytycznie, zebrał skórę, naciągnął i zawiązał na głowie kokardę. Baba wychodzi z gabinetu, spotyka znajomą.
- Oj, jak ty bardzo schudłaś! A jaką masz ładną kokardę na głowie!
- Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że mam obrośniętą klatkę piersiową.

 

Przychodzi baba do lekarza z okularami w brzuchu.
- Co pani dolega? - pyta się lekarz.
- Ślepa kiszka.

 

Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się pyta:
- Co pani jest?
- Panie doktorze, zaszłam...
- To niech pani odejdzie.
- Kiedy ja nie od chodzenia, tylko od pieprzenia...
- To niech się pani odpieprzy.

 

Przychodzi baba do lekarza z nogą w gipsie:
- Czy ja mogłabym już zacząć chodzić po schodach, panie doktorze?
- A dawno pani nosi gips?
- Już trzeci miesiąc. Ale mieszkam na czwartym piętrze, doktorze. I znudziło mi się, do k**wy nędzy, ciągle włażenie po rynnie.

 

Przychodzi baba do ginekologa.
- Proszę się rozebrać!
- Kiedy ja się wstydzę, panie doktorze.
- To może ja od razu zgaszę światło?

 

Albo przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze za ile wyzdrowieję?
a lekarz na to:
- za kilkanaście milionów...

 

Przychodzi baba do lekarza z całym workiem papieru toaletowego:
- po co to pani?
- bo słyszałam że z pana jest zasrany specjalista.

 

Przychodzi baba do lekarza z mózgiem w rękach:
- To się w głowie nie mieści!!

 

Przychodzi baba do lekarza:
- Powinna pani jeść dużo owoców i to najlepiej bez obierania.
Baba dziękuje za diagnozę i zbiera się do wyjścia.
- A tak a propos, jakie owoce pani jada najczęściej? - pyta lekarz.

- Orzechy.

 

Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, niech mi pan zrobi nowy otwór.
Lekarz znacząco puka się w czoło.
- Nie, nie tutaj, bo by mi mąż jajami oczy powybijał.

 

Przychodzi baba do lekarza z córką.
- Ania stań prosto żeby pan doktor zobaczył jaka jesteś krzywa.

 

Przychodzi koń do lekarza, za nim wchodzi baba, a lekarz na to:
- Co pani, zakonnica?

 

Przychodzi baba do ginekologa, rozbiera się i siada na fotel.
- Bardzo mnie boli tam w środku. Wyżej, jeszcze wyżej...
- Podejrzewam, że jest to zapalenie migdałów.

 

Baba umarła i nie przychodzi już do lekarza, więc lekarz udaje się na jej grób. I słyszy zduszony głos: "Panie doktorze, ma pan coś na robaki?"

 

Przychodzi baba do lekarza, a lekarz się ją pyta:
- Kim Pani jest z zawodu?
- Nauczycielką.
- Taaa?? To niech mi Pani pałę postawi.

 

Przychodzi baba z masztem w dupie do lekarza, lekarz do niej:
- Co pani jest?
A baba na to:
- Dar Młodzieży!

 

Przychodzi baba do lekarza z chorym dzieckiem. Lekarz zbadał dziecko i mówi do baby:
- proszę się rozebrać
- ale to nie ja, to dziecko jest chore!
- na wszelki wypadek zrobimy drugie.

 

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze nie mam włosów na pi****e!
Doktor ogląda i mówi:
- A ile razy pani dziennie TO robi???
- Nooooo, 5-6 razy!!!
- Proszę pani! Na autostradzie też trawa nie rośnie...

 

Przychodzi baba do lekarza ...
- Panie doktorze po tej kuracji hormonalnej dzieje się ze mną coś niedobrego.
- Cóż takiego ?
- Wyrastają mi włosy na ciele.
- No to nie ma się pani czym martwić po zakończeniu kuracji te włosy powypadają.
- Ach to kamień spadł mi z serca.
- A tak właściwie to gdzie pani te włosy wyrastają?
- Na jądrach panie doktorze.

 

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, nie wiem co jest, ale jakoś ostatnio mojemu mężowi zmalał...
- To niech owinie sobie w jakąś gazetę, one wszystko wyolbrzymiają.

 

Przyszła baba do fryzjera.
- Proszę mi ściąć włosy.
Fryzjer ściął, podał lusterko i pyta:
- Wystarczy?
Baba na to:
- Trochę dłuższe proszę!

 

Siała baba mak, nie wiedziała jak, i jej dynia wyrosła.

 

Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, cierpię na zaniki pamięci.
- Od kiedy?
- Co od kiedy?

P: Jak umierają komórki mózgowe blondynki?
O: Samotnie...

 

P: Jak sie nazywa blondynka mająca 2 komórki mózgowe?
O: W ciąży...

 

P: Jak nazywa się zjawisko farbowania włosów blondynki na ciemny kolor?
O: Sztuczna Inteligencja (AI)

 

P: Jak spowodować, by oczy blondynki zalśniły blaskiem?
O: Zaświecić latarką w ucho.

 

P: Dlaczego blondynkom nie przysługuje przerwa na kawę w pracy?
O: Ponieważ jest to nieopłacalne. Po przerwie trzeba ja ponownie przyuczyć do zawodu...

 

P: Jak poznać, że blondynka używała komputera?
O: Ekran jest biały i komputer nie reaguje na klawisze.
P2: Po czym poznać, że druga blondynka używała komputera?
O2: Komputer dalej nie reaguje, ale są jakieś napisy na białym ekranie...

 

P: Dlaczego blondynki nie lubią oranżady w proszku?
O: Bo nie wiedzą, jak wlać pół litra wody do tej małej torebeczki...

 

P: Dlaczego blondynki nie jedzą ogórków konserwowych?
O: Bo nie mogą wsadzić głowy do słoika...

 

P: Jaki jest zew godowy blondynki?
O: "Jestem taaaaka pijaaana..."
P2: Jaki jest zew godowy brzydkiej blondynki?
O2: Krzyk: "Mówiłam że jestem pijana, do cholery!!!"

 

P: Jaki jest zew godowy brunetki?
O: "Czy ta blondynka już sobie poszła?"

 

P: Co mówi blondynka, która urodziła dziecko?
O: "Ojej, to naprawdę moje?"

 

P: Po co blondynka wspina sie na szklany mur?
O: Aby zobaczyć, co jest po drugiej stronie...

 

P: Co zrobić, gdy blondynka rzuca w ciebie granatem?
O: Złapać, wyciągnąć zawleczkę i odrzucić!

 

P: Jeśli blondynka i brunetka wypadną razem z okna wieżowca, która szybciej spadnie?
O: Brunetka. Blondynka parę razy zatrzyma się by spytać o drogę...

 

P: Jaka jest różnica między mądrą blondynką a Yeti?
O: Parę osób widziało Yeti...

 

P: Co powstanie, jeśli się skrzyżuje blondynkę z gorylem?
O: Kto wie? Są pewne granice tego, do czego można zmusić goryla...

 

P: Dlaczego blondynka zmienia dziecku Pampersa raz na miesiąc?
O: Ponieważ na opakowaniu napisano "do 20kg"

 

P: Jak blondynka usiłowała zabić ptaka?
O: Rzuciła go w przepaść.

 

P: Jak blondynka zabija rybę?
O: Topi ją.

 

P: Czemu blondynka cieszy sie, że ułożyła układankę puzzle w 4 miesiące?
O: Ponieważ na pudełku napisano: "Od 2 do 5 lat"!

 

P: Jak zapewnić rozrywkę blondynce na wiele godzin?
O: Wystarczy napisać "PROSZĘ ODWRÓCIĆ" na obu stronach kartki.

 

P: Dlaczego dowcipy o blondynkach są takie krótkie?
O1: Aby brunetki mogły je zapamiętać...
O2: Aby mężczyźni mogli je zrozumieć...

 

P: Jak nazwać szkielet blondynki stojący w szafie?
O: Mistrzyni zeszłorocznej zabawy w chowanego...

 

P: Czy słyszałeś przypowieść o blond-wilku, który wpadł we wnyki kłusownika?
O: Odgryzł sobie trzy nogi i nadal był uwieziony...

 

P: Czy słyszałeś o blondynce, która wystrzeliła w powietrze?
O: Chybiła...

 

Brunetka i blondynka idą przez park. Brunetka nagle mówi: "Och, popatrz na tego biednego zdechłego ptaszka!" Blondynka spojrzała na niebo i spytała "Gdzie?"

 

Policjant zatrzymuje blondynkę jadącą pod prąd ulicy jednokierunkowej.
Policjant: "Czy pani wie, GDZIE pani jedzie?"
Blondynka: "Nie wiem, ale gdziekolwiek by to nie było, to muszę być solidnie spóźniona, bo wszyscy już wracają!"

 

P: Czy znacie tego blondyna, którego żona powiła bliźnięta?
O: Chciał wiedzieć, kim był ten drugi facet!

 

Brunetka, ruda i blondynka założyły się, że przepłyną 20 kilometrów z wyspy na brzeg lądu. Brunetka przepłynęła 5km, straciła siły i utopiła się. Ruda przepłynęła 5km, 10km, straciła siły i utopiła się. Blondynka przepłynęła 5km, 10km, 15km 19.5km, po czym stwierdziła, że nie ma siły płynąć dalej, więc wróciła na wyspę.

 

P: Dlaczego blondynkom nie powierza się stanowiska windziarza?
O: Bo nie mogą zapamiętać trasy.

 

P: Jak zginęła blondynka pijąca mleko?
O: Krowa usiadła.

 

P: Co jest długie i twarde dla blondynki?
O: Trzecia klasa podstawówki.

 

P: Jakie są najgorsze cztery lata w życiu blondynki?
O: Ósma klasa.

 

P: Dlaczego mózg blondynki jest nad ranem wielkości groszku?
O: Bo puchnie w nocy.

 

Czy słyszeliście o blondynce, która na plaży nudystów zaproponowała partię rozbieranego pokera?

 

P: Dlaczego blondynki nie lubią drażetek M&M?
O: Bo trudno się je obiera...

 

Przychodzi blondynka do fryzjera i mówi:
Proszę mnie ostrzyc, ale nie może mi Pan zdjąć walkmana bo umrę.
Fryzjer strzyże, ale w pewnym momencie trąca słuchawki, które spadają. Blondynka umiera. Podnosi słuchawki i słyszy "wdech, wydech, wdech, wydech"

 

Dlaczego blondynka stawia codziennie przed pójściem spać dwie szklanki na nocnym stoliku, jedną z wodą, drugą pustą?
Bowiem gdy budzi się w nocy to czasem chce jej się pić, czasem nie.

 

Dwie blondynki poszły na targ i jedna pyta się:
- Co to za śmieszne owoce?
- To kiwi, z tego się robi pastę do butów.

- Tata, kto to jest ta duża pani z marmuru? Tam na pomniku?
- To jest, synku, Dziewica Orleańska.
- A dlaczego Orleańska?
- Bo z Orleanu...
- A dlaczego Dziewica?
- Bo z marmuru...

 

Po długim niewidzeniu się, ciotka spotyka Marysię.
- Co słychać, Marysiu?
- Mamusia urodziła siostrzyczkę.
- Ale przecież wasz tatuś jest już od trzech lat za granicą!
- Tak, ale często pisze...

 

- Bolku, jak nazywał się Chrobry?
- Nie wiem.
- No, przecież tak jak ty!
- Nowak?!

 

- Moja siostra jest chora na szkarłatynę... - oznajmia Kazio w szkole.
- To wracaj do domu, bo mi zarazisz całą klasę - poleca wychowawczyni.
Po dwóch tygodniach Kazio pojawia się na lekcjach.
- I co, siostra wyzdrowiała?- pyta się nauczycielka.
- Nie wiem, bo jeszcze nie pisała...
- A gdzie ona jest?
- W Danii...

 

- Czy lubisz recytować wierszyki? - pyta jeden z gości małej córeczki państwa domu.
- Nie, ale mama zawsze mnie do tego zmusza, kiedy chce, żeby goście wreszcie poszli do domu...

 

Rozmawia dwóch kolegów ze szkolnej ławy:
- Wiesz, wstyd mi za mojego ojca. To prawdziwy tchórz. Ile razy mama wyjeżdża, on się boi i idzie spać do sąsiadki...

 

Nauczycielka się pyta dzieci, jakie zwierzęta mają w domu. Uczniowie kolejno odpowiadają:
- Ja mam psa...
- Ja kota...
- U nas są rybki w akwarium...
Wreszcie zgłasza się Kazio:
- A my mamy kurczaka w zamrażarce...

 

Na przystanku autobusowym mały chłopiec trąca w nogę starszego pana.
- Czy pan lubi lizaki?
- Nie.
- To proszę go na chwilę potrzymać, bo muszę zawiązać sznurowadło.

 

Mała Zosia przedstawia się gościom:
- Jestem panna Zosia.
Po przyjęciu mama zwraca jej uwagę, że sześcioletnia dziewczynka przedstawiając się mówi tylko: "Jestem Zosia". Zosia zapamiętała to sobie i następnym razem przedstawia się:
- Jestem Zosia, ale już nie panna...

 

Mama pyta się Jasia:
- Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz?
- Dzwonek, mamo.

 

Jasio i Małgosia na spacerze:
- Och, kochany, nie potrafię wysłowić tego uczucia, które porusza moje wnętrze...
- Ze mną to samo. Nie powinniśmy byli popijać tych śliwek browarem...

 

W szkole pani pyta się dzieci:
- Jasiu, co wiesz o Powstaniu Styczniowym?
- Jedni mówią że było, inni że dopiero będzie...
- A ty Małgosiu?
- Ja tam nie wiem, ale tata się szykuje.

 

- Kaziu, dlaczego nie byłeś wczoraj w szkole?
- Bo wczoraj umarł mój dziadek...
- Nie kłam, wczoraj widziałam twojego dziadka w oknie...
- Tatuś wystawił go przy oknie, bo listonosz szedł z rentą...

 

Lekcja polskiego. Pani pyta się dzieci kto był największym polskim wieszczem. Nikt nie wie. Pani podpowiada:
- Ad...
Jasiu:
- Adam!!!
- Dobrze, a jak miał na nazwisko?
Cisza. Pani znowu podpowiada:
- Mi...
- Michnik!!!

 

Masz tu 5 zł. i idź do kina - mówi ojciec do syna w niedzielne popołudnie.
- Nie chcę!
- Dlaczego? Przecież lubisz kino!
- Tak, ale jeszcze bardziej lubię być jedynakiem...

 

Zagadnęła Małgosia Jasia:
- Jasiu wyruch* mnie! - No nieeeee....
- Jasiu, wyr* mnie pliiiiis!
- Nnnnoo.. Nie!
- Jasiu, kurwa, wyruch* mnie!!
- Noooo, ok.
Jaś spuścił nachy w dół, stanął na środku pokoju i mówi do Małgosi:
- A tera skocz na mnie!
Małgosia wzięła solidny rozbieg, a Jaś w ostatniej chwili odskoczył w bok i Małgosia przyp* w ścianę. Jaś na to:
- Hyhy, ale cię wyruchałem!

 

Na lekcji dzieci mówiły jakie znają waluty. Jasiu powiedział, że zna 'razy'.
- Nie ma takiej waluty Jasiu - upiera się pani.
- Jest, bo jak siostra wróciła z wycieczki do Turcji, to ojciec ją zapytał ile dała za ten sweterek, a ona powiedziała, że dwa razy.

 

- Mamo, chłopcy zaczynają mnie podrywać!
- W jaki sposób, córeczko?
- Rzucają we mnie kamieniami....

 

Pani na poczcie zobaczyła jak Jasiu wrzucał list bez znaczka do Św. Mikołaja. Jako że list bez znaczka nie miał szansy dojść nigdzie, więc z koleżankami stwierdziły, że przeczytają. Jak postanowiły tak zrobiły, no i czytają: "Drogi Święty Mikołaju, Piszę do Ciebie ten list, ale pewnie i tak nie dojdzie, bo nie stać mnie nawet na znaczek. Pochodzę z bardzo biednej rodziny i nie stać nas nawet na jedzenie. Ale zawsze marzyłem Św. Mikołaju, żeby dostać pod choinkę narty, łyżwy i kombinezon narciarski, i piszę ten list bo może tym razem stanie się cud i spełnią się moje marzenia..." Panie z poczty przeczytały, wzruszyły się losem Jasia, i postanowiły zrobić mu niespodziankę, i kupić mu prezenty pod choinkę. Jak postanowiły, tak zrobiły. Uzbierały trochę pieniędzy i kupiły Jasiowi narty i łyżwy, ale brakło im pieniedzy na kombinezon narciarski. Trudno, wysłały Jasiowi taki przezent jaki miały. Za jakiś czas ta sama pani z poczty patrzy a Jasiu znowu idzie z listem bez znaczka, do Św. Mikołaja, więc znowu wzięła list i z koleżankami czyta: "Drogi Święty Mikołaju, Dziękuję Ci bardzo za wspaniałe prezenty. Dziękuję za narty, łyżwy i ten kombinezon którego nie dostałem, ale który na pewno wysłałeś. Nie przejmuj się Św. Mikołaju, to nie twoja wina. Ja wiem, po prostu te k...y z poczty go wzięły..."

 

- Tatusiu widziałem jak nasz sąsiad gonił ruszający z przystanku autobus...
- I co?
- Poszczułem go naszym Burkiem i zdążył...

 

Pani zadała dzieciom temat wypracowania - "Jak wyobrażam sobie pracę dyrektora?". Wszystkie dzieci piszą tylko Jaś siedzi bezczynnie założywszy ręce.
- Czemu Jasiu nie piszesz ? - pyta się nauczycielka.
- Czekam na sekretarkę.

 

Jaś i Małgosia idą na spacer w kierunku lasu. Jaś jest milczący i nachmurzony, a Małgosia cały czas szczebiocze jak wróbelek. Weszli między drzewa.
- Małgośka, dupy dasz? - pyta rzeczowo Jaś.
- Ot figlarz, prosił, prosił i wyprosił...

 

Na lekcji plastyki pani zadała dzieciom abstrakcyjny temat: panikę. Dzieci się mozolą rysując sceny pożarów, terroru itp. Tylko Jasiu siedzi beztroski. Narysował dużą, czerwoną kropkę.
- Co to ma być?
- Panika.
- Dlaczego?
- Moja siostra każdego miesiąca stawiała w kalendarzu taką kropkę. W tym miesiącu nie postawiła. Żeby pani widziała, jaka w domu była panika...

 

Przybiega dzieciak na stację benzynową z kanistrem:
- Dziesięć litrów benzyny, szybko!
- Co jest? Pali się?
- Tak, moja szkoła. Ale trochę jakby przygasa.

 

- Powtórzmy tabliczkę mnożenia - mówi ojciec do syna - na pewno wiesz, że dwa razy dwa jest cztery, a ile to będzie sześć razy siedem?
- Tato, dlaczego ty zawsze rezerwujesz dla siebie łatwiejsze przykłady?!

 

- Mamo, choinka się pali! - woła Jasio z pokoju do matki zajętej w kuchni.
- Choinka się świeci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwilę chłopiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki się świecą!

 

- O, mama bardzo się ucieszy - oznajmia synek wracającemu ojcu. - Właśnie przed pół godziną zatelefonowała do ciebie do pracy...
- A teraz co robi?
- Jeszcze z tobą rozmawia...

 

Ojciec z córką zwiedzają muzeum. Przed posągiem Wenus z Milo ojciec zauważa:
- No i widzisz, córeczko, do czego doprowadza obgryzanie paznokci?

 

Do pewnej rodziny przyjechali goście. Wszyscy siedzą przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na cały głos mówi:
- Mamo, a mi się chce sikać!
- To idź się wysikaj, ale na drugi raz mów, że ci się chce gwizdać.
Przychodzi później:
- Mamo, mi się chce gwizdać!
- To idź sobie pogwizdać.
W nocy synek spi z dziadkiem, który o niczym nie wie. Dziecko budzi się w środku nocy i mówi:
- Dziadku, mi się chce gwizdać!
- Nie wolno teraz gwizdać, bo jest noc.
- Ale mi się naprawdę chce gwizdać!
- Nie wolno, bo wszystkich pobudzisz.
- Ale ja już nie mogę!
- To zagwizdaj mi tak po cichutku i do ucha.

 

Pani zadała dzieciom ułożenie zdań z użyciem słowa "Prawdopodobnie". Dzieci napisały historyjki typu: "idzie zima, prawdopodobnie spadnie śnieg". Jasio oczywiście wymyślił coś innego:
- "Moja starsza siostra bierze lekcje fortepianu. Ostatnio, jak przyszedł do niej nauczyciel, ona zdjęła majtki, on rozpiął spodnie. Prawdopodobnie nasrają do fortepianu".

 

Jasio w szkole strasznie klnął, czym gorszył wszystkich w klasie. Pewnego razu pani powiedziała, że jeżeli dziewczynki usłyszą jak Jasio mówi coś "brzydkiego" to mają wyjść. Jasio wchodzi do klasy i mówi:
- Dziewczyny, tam na górce burdel budują!
Wszystkie dziewczyny uciekają z klasy.
- Hej, kur*y gdzie lecicie? Tam dopiero fundamenty stoją! - krzyczy Jasio.

 

Stoi mały Jasio na przystanku i czeka na tramwaj. Obok stoi elegancka paniusia. Nagle zawiał wiatr i poderwał jej sukienkę do góry. Złapała ją, szybko opuściła na dół i mówi do Jasia:
- Mam refleks, chłopczyku, prawda?
- Nie wiem jak pani, ale my na to mówimy cipa.

 

Nauczycielka pyta ucznia:
- Jasiu, dlaczego nie byłeś wczoraj w szkole?
- Bo dwa dni temu siedziałem w parku na ławce, a pani przechodziła z koleżanką. Za wami szło dwóch facetów, którzy mówili: "Ja będę rąbał tą z prawej a ty tą z lewej!". No i myślałem, że pani nie żyje.

 

Jasio wrócił ze szkoły i ojciec pyta go jak poszło.
- Z matematyki dostałem piątkę i raz w mordę.
- A za co?!
- Pani pyta: "Ile to jest 6 razy 4". No to powiedziałem, że 24. I dostałem piątkę. "A ile to jest 4 razy 6" - ona mnie zapytała.
- A dyć to jeden ch*j! - mówi ojciec.
- No właśnie, tak samo jej powiedziałem.

 

- Jasiu, twoja siostra jest taka śliczna... Jak mi przyniesiesz pukiel jej włosów to dam ci na loda.
- A co pan mi da jak ostrzygę ją do zera?

 

Pani w szkole pyta Jasia:
- Powiedz mi kto to był: Mickiewicz, Słowacki, Norwid?
- Nie wiem. A czy pani,wie kto to był Zyga, Chudy i Kazek?
- Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
- To co mnie pani swoją bandą straszy?

 

- Jasiu, masz dziś bardzo dobrze odrobione zadanie - mówi nauczycielka - Czy jesteś pewien, że twojemu tacie nikt nie pomagał?

 

Dwoje maluchów zagląda przez dziurkę od klucza do sypialni rodziców. Chłopiec mówi do siostry:
- Co za paskudztwo, a nam to w nosie nie pozwalają podłubać...

 

List z wakacji:
Tutaj jest pięknie, jestem bardzo zadowolony, dużo leżę i odpoczywam. Bądźcie spokojni i nie martwcie się o mnie.
P.S.
Co to jest epidemia ?

 

- Mamo! Mamo! - krzyczy synek na podwórku.
Matka wychyla się z okna:
- Czego?!
- Bo Tomek nie chce wierzyć, że masz zeza...

 

Lekcja. Jasiu siedzi w klasie i nagle krzyczy do pani:
- Proszę pani. Ten co siedzi tam z tyłu, spierdział się!
- Jasiu. Nie mówi się "spierdział" tylko "złamał powietrze".
Po chwili Jasiu znowu krzyczy do pani:
- Proszę pani. Ten co przedtem złamał powietrze, znowu się spierdział!

 

Przychodzi Jasio do sklepu mięsnego:
- Ma pani mózg???
- Nie.
- No i dlatego pani tak głupio wygląda!

 

Mama pyta się swego synka:
- Kaziu, jak się czujesz w szkole?
- Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.

 

Po przyjeździe ze wczasów, mamusia sadza Jasia na stołeczek i pyta się go:
- Powiedz Jasiu. Co robił tatuś jak mamusia była na wczasach?
- No wiesz. Przychodziła tu taka ciocia.
- No i co, co?
- No wiesz. Tatuś ją sadzał na stołeczku, zdejmował jej płaszczyk, bluzeczkę.
- No i co jeszcze Jasiu, co? (Jasiu zaczyna się wiercić na stołeczku)
- Zdejmował jej majteczki, staniczek. I robili coś. Nie wiem jak to się nazywa, ale to co ty z wujkiem jak tatuś był na wczasach.

 

- Tato dlaczego pies sąsiadów już nie szczeka?
- Nie pyskuj smarkaczu jedz co ci przygotowałem!

 

Rozmowa w przedszkolu:
- Skąd się wziąłeś na świecie?
- Mama mówi, że bocian mnie rzucił w kapustę.
- Aaa, to dlatego jesteś głąbem.

 

Pani pyta Jasia w szkole:
- Ile jest pięć plus pięć?
Jasio przebiera rękami w kieszeniach i mówi:
- Jedenaście!

 

Mały Jasio pyta mamy:
- Mamo, po co ty się malujesz?
- Żeby ładnie wyglądać.
- A kiedy to zacznie działać?

 

Przychodzi Małgosia do babci z pytaniem:
- Babciu skąd się biorą dzieci?
Babcia zakłopotana:
- Małgosiu, Pan Bóg ma skrzyneczkę i kluczyk. Jeżeli rodzice chcą mieć dzieci to Bóg otwiera skrzyneczkę tym kluczykiem i wychodzą dzieci.
Za jakiś czas Małgosia zadowolona dzieli się sekretem:
- Babciu będę miała dzieci!
Na to babcia oburzona:
- Małgosiu tylko Pan Bóg ma kluczyk!
Małgosia na to:
- A Jaś ma wytrych!

 

- Jasiu, dlaczego wczoraj nie byłeś w szkole?
- Bo musiałem iść z krową do byka.
- A nie mógł tego zrobić twój ojciec?
- Nie, to musiał zrobić byk!

 

- Tatusiu, skąd ja się wziąłem na świecie? - pyta się Jaś ojca.
- Bocian cię przyniósł.
- A ty skad się wziśłeś?
- Mnie też bocian przyniósł.
- A babcie?
- Też.
Kilka dni później pani od polskiego zadała dzieciom wypracowanie na temat: "Opisz stosunki panujące w twojej rodzinie". Jaś zamiast wypracowania pisze jedno zdanie: "Od trzech pokoleń w naszej rodzinie nie było żadnych stosunków".

 

Rozmawia dwóch przedszkolaków:
- Co to jest miłość francuska?
- To jest wtedy, gdy się całuje w te miejsca gdzie się robi siku.
- Aha, to znaczy w muszlę, czy w sedes?

 

Wnuczek poszedł z babcią do kościoła w Zaduszki. Słucha jak ksiądz czyta wypominki:
"Za dusze Jana, Marcina, Henryka, za dusze Adama, Andrzeja, Teofila..."
Chłopiec słucha, słucha, w końcu zaniepokojony ciągnie babcię za rękaw:
"Babciu, chodźmy stąd, bo on nas wszystkich zadusi!"

 

Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i krzyczy:
- Mamo, mamo dzisiaj zrobiłem dobry uczynek.
- No to mów.
- Koledzy podłożyli pineskę szpicem do góry na krześle nauczyciela. Już miał siadać kiedy ja odsunąłem krzesło.

 

Syn kończy osiemnaście lat. Ojciec daje mu w prezencie cygarniczkę stwierdzając, że od tego momentu pozwala mu palić.
- Dziękuję tato, ale ja rzuciłem palenie dwa lata temu!

 

Policjant do małego chłopca palącego papierosa:
- Wcześnie zacząłeś palić!
- E tam wcześnie, już jedenasta!

 

Rozmowa między trzema dzieciakami w piaskownicy:
- A mój tatuś kupił mi za granicą siostrzyczkę!
- Mój miał mało pieniążków i kupił mi braciszka w sklepie na osiedlu.
- Buuu! - rozbeczał się trzeci - a my jesteśmy biedni i mój tatuś wszystko musi robić sam!

 

Pani w szkole pyta się dzieci jakiej pasty do zębów używają. Małgosia:
- Ja używam Cologate.
- A dlaczego?
- Bo to numer 1 na świecie...
- Bardzo dobrze...., a ty Jasiu jakiej używasz??
- BlendaMed!
- A dlaczego?
- Bo po niej są twarde jajka!

 

- Jasiu, powiedz nam - pyta ksiądz na lekcji religii - Co musimy zrobić, aby otrzymać rozgrzeszenie?
- Musimy grzeszyć, proszę księdza - pada odpowiedź.

 

Pani pyta dzieci:
- Powiedzcie mi dzieci jakieś zwierzątko na A.
Jasio wstaje i mówi:
- A może to karp???
- Nie Jasiu, siadaj. No dobrze powiedzcie mi teraz zwierzątko na B.
Jasio na to:
- Być może to karp???
- Jasiu za drzwi!!!
Jasio wychodzi.
- Powiedzcie mi teraz zwierzątko na C.
Nagle drzwi się otwierają i Jasio mówi:
- Czyżby to był karp???

 

Jasio gra z Małgosią pod łóżkiem w pokera. Na łóżku tata Jasia z mamą uprawiają sex. W łóżku była dziura. W pewnej chwili Jasio krzyczy:
- Małgosiu ja niegram, jakiś h** zagląda mi w karty!!!

 

Do sypialni rodziców wchodzi Jasio i chowa się za zasłonkę. W tym samym czasie do sypialni wchodzą nadzy rodzice Jasia. Tata mówi:
- Kochanie zaczniemy od bułeczki czy od kiełbaski???
Jasio zza firanki:
- Może potrzebna musztarda???

 

Jasio przychodzi do domu. Mama krzyczy:
- Dlaczego masz takie brudne ręce???
- Bo bawiłem się w piaskownicy!!!
- Ale dlaczego masz czyste palce???
- Bo gwizdałem na psa!!!

 

Małgosia do Jasia po łóżkowych igraszkach:
- Wiesz co Jasiu? Jesteś lepszy niż tato.
- Wiem!
- Skąd?
- Mama mi mówiła...

 

Wchodzi pani do klasy i widzi, że Małgosia wychodzi zza firanki i poprawia sobie spódniczkę. Po chwili wychodzi Jasio i podciąga sobie rozporek. Pani pyta Jasia, co oni tam z Małgosią robili. Jasio:
- Nie wiem, jak to się nazywa, ale to będzie moje hobby do końca życia.

 

Pewna dziewczynka postanowiła zrobić babci prezent i nagrać jej na imieniny płytę z życzeniami. Stoi na ulicy i zatrzymuje samochody. Zatrzymuje się facet i pyta:
- A gdzie ty jedziesz dziewczynko?
- Jadę do miasta nagrać babci płytę z życzeniami.
Facet wziął dziewczynkę, ale spodobała mu się więc wjechał w krzaki, zdjął spodnie i mówi:
- No, to wiesz co masz robić?
A dziewczynka wzięła kuta*a do ręki, dmuchnęła na niego dwa razy i mówi:
- Kochana babciu....

 

Pani (P) do dzieci w klasie:
(P)- No to teraz wyjmiemy karteczki i piszemy klasówkę.
Na to Jasiu (J):
(J)- Ja ci dam stara kurwo klasówkę, jak ci przypierdole to zobaczysz.
Pani z płaczem poleciała do dyrektora (D)
(P)- Panie dyrektorze. Chciałam zrobić klasówkę a Jasiek powiedział że mnie pobije.
(D)- Taki mały, rudy?
(P)- No, tak.
(D)- Ooo! ten to potrafi przyjebać..

 

Na lekcji w Moskiewskiej szkole pani przepytuje dzieci jak uczciły rocznicę rewolucji październikowej. Sierjoza wraz z ojcem był w fabryce i pomagał w wykonywaniu zadań ponadplanowych. Wania wraz z mamą i tatą sądzili drzewa w parku. Wszystkie dzieci juz opowiedziały, tylko Sasza nie.
- No, Sasza pochwal się jak uczciliście tą rocznicę?
- Bawiliśmy się z tatą w Armię Czerwoną.....
- To bardzo ciekawe, a co robiliście?
- Poszliśmy do sąsiadki. Tato ją zgwałcił, a ja ukradłem zegarek.

 

- Czy u was w domu wisi portret kochanego prezydenta Bieruta? - pyta się Jasia zaangażowana politycznie pani nauczycielka.
- Nie.
- A towarzysza Stalina?
- Też nie, ale gdy UB wypuści tatusia z więzienia to on na pewno ich powiesi - zapewnia Jasiu.

 

Jasiu wychodzi z domu z karabinem i w hełmie.
Mama: Jasiu, gdzie ty idziesz?
Jasiu: A idę na wojnę, pozabijam paru Niemców i wrócę...
Mama: Nie boisz się, że cię zabiją?
Jasiu: (ogromnie zdziwiony) Mnieee???? A za co????

 

Pewna rodzina wynajęła sobie studenta(S) do opieki nad synem Jasiem(J). Jasio bardzo polubił studenta, a student Jasis. Jednak kiedy Jasiu skończył te (powiedzmy) 12 lat, rodzina postanowiła Jasia uświadomić. A któż się do tego lepiej nadaje niż student? Student oczywiście poprosił o rozmowę z Jasiem na osobności.
S: Pamiętasz, Jasiu, co robimy z tymi dziwkami co weekend?
J: Oczywiście, że pamiętam!
S: To od dzisiaj musisz wiedzieć, że pszczółki i motylki robią to samo.

 

Jasio krzyczy do ojca:
"Tato barometr spadł!!!"
"O ile?"
"O jakieś dwa metry..."

 

Do przedszkola dla dzieci katolików oraz protestantów w Irlandii przybył na rutynowe badania lekarz. Mały protestant Johnny zauważył swoją koleżankę - katoliczkę Annę rozebraną do naga, uważnie się jej przyjrzał, po czym skomentował:
- Nigdy bym nie przypuszczał, że różnice między protestantami a katolikami są aż tak wielkie.

 

Pani na lekcji biologii pyta:
- Jasiu, powiedz mi ile pies ma zębów.
- Pies - odpowiada Jaś - ma cały pysk zębów.

 

- Nasza nauczycielka mówi sama do siebie, czy wasza też?
- Nie, nasza myśli, że jej słuchamy!

 

- Tato daj mi tysiąc złotych!
- Na co?
- Idę na mszę i potrzebuję na napiwek dla księdza!

 

Zdenerwowana mama do córeczki:
- Wiesz co się dzieje z małymi dziewczynkami, które nie zjadają wszystkiego z talerza?! - mówi zdenerwowana mama.
- Wiem, pozostają szczupłe, zostają modelkami i zarabiają kupe forsy.

 

Dumny ojciec do synka:
- Bocian przyniósł ci siostrzyczkę, chcesz ją zobaczyć?
- Później - pokaż mi najpierw bociana.

 

- Zabraniam ci używania brzydkich słów - strofuje ojciec syna.
- Ależ tato, tych słów używał Mikołaj Rej!
- Już więcej się z nim nie baw!

 

- Kaziu, dlaczego wnosisz to wiadro z wodą do sypialni?
- Bo tata prosił, żeby go o piątej po cichu obudzić...

 

- Aniu, czy temu chłopcu, z którym dziś byłaś na randce, cały czas mówiłaś: "nie", tak jak ci kazałam?
- Tak, mamusiu!
- A co on ci proponował?
- Na przykład pytał:
"Czy nie przeszkadza ci, że cię tu dotknę?",
"Czy nie przeszkadza ci, że tu włożę paluszek?"...

 

- Od dziś będziemy liczyli na komputerach! - oznajmiła nauczycielka
- Wspaniale! Znakomicie!! - cieszą się uczniowie.
- No to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden komputerów? ...

 

- Kaziu, jeśli powiem: "Jestem piękna", to jaki to czas?
- Czas przeszły, proszę pani!

 

Mama kąpie się w wannie. Nagle wchodzi Jasiu i pyta:
- Mamusiu co to takiego?
Zakłopotana mama po krótkim namyśle odpowiada:
- Szczoteczka do zębów; taka duża szczoteczka ...
- E tam wcale nie duża. Tatuś to ma szczoteczkę i to na kiju! Widziałem, jak ciocia Lusia zęby nią czyściła.

 

Nela nosi na łańcuszku miniaturowy samolocik. Krzysio przygląda się uważnie.
- Podoba Ci się mój samolocik?
- Owszem,ale raczej podziwiam lotnisko.

 

Syn do ojca:
- Tato, słyszałem że twój ojciec był pojebany...
- Chyba twój!

 

- Mamusiu, nasz sąsiad powiedział, że jesteś fajną babką, i chętnie by cię zarżnął...
- Zerżnął synku, zerżnął...

 

Przy stole rodzinka zjada w ciszy i skupieniu obiadek. Nie rozmawiają ze sobą ze względu na to żeby nie robić przykrości synkowi który od urodzenia nic nie mówi.
W pewnej chwili synek zatrzymuje rękę z widelcem w pół drogi do ust i mówi:
- A gdzie kompocik?
W tym momencie rodzina znieruchomiała z zaskoczenia. Po dłuższej chwili mamusia mówi przez łzy szczęścia:
- Synku! Odezwałeś się, przecież ty nic nie mówiłeś!
A synek:
- No ale zawsze był kompocik.

 

- Mamo, mamo, lampki na choince się palą!
- Nie mówi się palą lecz świecą.
- O! Mamo, mamo, firanki się świecą!

 

Mały Jaś wpada do pokoju i woła do mamy:
- Kiedy dorosnę, będę mechanikiem!
- Ale przecież ty nawet nie umiesz trzymać młotka w ręce.
- Nie szkodzi, mamo, zobacz na ile części rozebrałem twój kombajn kuchenny!

 

-Mamusiu, to jajko jest nieświeże.
-Jedz, nie gadaj.
-Mamusiu, czy dziobek też mam zjeść?

 

Jest lekcja. Pani bawi się z dziećmi w zgadywanki. Dzieci zadają pani zagadki, a pani stara się odpowiedzieć, w miarę swych (skromnych) możliwości. Przychodzi kolej na Jasia. Jaś wstaje i pyta:
"Co to jest: długi, czerwony i często staje?".
Pani zaczerwieniona na buzi woła:
"Jasiu, jak ty możesz takie świństwa..."
A Jaś na to radośnie:
"To autobus, proszę Pani, ale podziwiam Pani tok myślenia!"
Znowu jest lekcja i zagadki, jak wyżej. Tym razem Jaś pyta:
"Co to jest: długi, giętki i pręży się?"
Pani znowu się zaczerwieniła i gani Jasia, a Jaś na to:
"To jest łuk!"
Ta pani to chyba nie ma zbyt wielu pomysłów na lekcje, bo znów są zagadki. Tym razem Jaś mówi:
"Idą trzy kobiety i jedzą lody. Pierwsza ssie, druga liże, trzecia gryzie (loda, oczywiście). Która z nich jest mężatką?"
Pani na to:
"Jasiu, ty świntuchu!"
Jaś ze spokojem odpowiada:
"Niech się pani nie denerwuje, niech pani pomyśli."
Pani myśli, widać że przychodzi jej to z trudem. Wreszcie mówi:
"Ta, która gryzie?"
A Jaś na to z wielką radością:
"Ta która ma obrączkę na palcu! Ale podziwiam pani tok myślenia."

 

Przychodzi mały Jaś do szkoły, ma całą opuchniętą i czerwoną twarz, pani się pyta:
- Co się stało Jasiu
- Ooossss
- No co sie stało....
- Ooooosssssaaaaa
- Co osa ?? Ugryzła cię ??
- Nie tato łopatą zabił !

 

Pani pyta dzieci, na czym śpią ich rodziny w domu. Dzieci odpowiadają różnie; jedni na wersalkach, inni na tapczanach, itd.. A u was w domu Jasiu ? -Pyta pani. Jasiu: no, ja to prose pani śpie na materacu, ale moi rodzice to chyba na snurku.... Jak to na sznurku -Dziwi sie pani. Dokładnie nie wiem -mówi Jasio- ale słysałem rano jak mamusia mówiła do tatusia:'stary, spuszczaj się szybciej, bo nie zdążysz do roboty...'

 

JAŚ: Tato, mam specjalną pracę domową do napisania. Czy mogę zadać ci pytanie?
TATO: Oczywiście, o co chodzi?
JAŚ: Co to jest polityka?
TATO: Jak by ci to powiedzieć. Wyjaśnię na przykładzie naszego domu. Ja zarabiam pieniądze, więc będę nazywał się "Kapitalizm". Twoja matka administruje tymi pieniędzmi, dlatego nazwiemy ją "Rząd". Jako że opiekujemy się tobą i dbamy o twoje potrzeby, nazwiemy ciebie "Narodem". Nasza pomoc domowa będzie "klasą robotniczą", a twój malutki braciszek będzie "przyszłością". Czy teraz rozumiesz?
JAŚ: Nie jestem pewien, tato. Muszę to jeszcze przemyśleć. Tej samej nocy, zbudzony płaczem swojego młodszego brata, poszedł zobaczyć, co się stało. Stwierdziwszy, że braciszek narobił w pieluszki, udał się do pokoju rodziców. Jednak nie chciał budzić śpiącej mamy, więc poszedł do pokojówki. Pod drzwiami stwierdził, że tato jest z nią razem w łóżku. Zapukał więc, ale oni zdawali się jego pukania nie słyszeć. Nie pozostało mu nic innego jak tylko wróci do swojego pokoju i położyć się spać. Rano, przy śniadaniu, relacjonuje swoje spostrzeżenia.
JAŚ: Tato, myślę, że rozumiem już co to jest polityka.
TATO: Dobrze, synu. Czy możesz opisać mi ją własnymi słowami?
JAŚ: Kiedy KAPITALIZM uciskał KLASĘ ROBOTNICZĄ, RZĄD spał, NARÓD był kompletnie ignorowany, a PRZYSZŁOŚĆ była pełna g.....!!!

 

- Tatusiu, a czemu magnes nie podnosi tej dyskietki?

 

Mała dziewczynka wraca do domu po zabawie w parku. Po chwili mama zauważa, że jak na sześcioletnie dziecko, ma ona bardzo bogaty zasób różnych słów uznawanych za wulgarne. Pyta więc:
- Skąd ty znasz takie słowa?
- A, taka dziewczynka tak mówiła.
- Jaka dziewczynka?
- A nie wiem, taka w sweterku w żółte paski.
Następnego dnia mama biegnie do parku i owszem - po chwili znajduje dziewczynkę w sweterku w żółte paski. Podchodzi i pyta:
- Czy to ty jesteś ta dziewczynka która mówi takie strasznie brzydkie słowa?
- A kto pani powiedział?
- Ptaszki mi wyćwierkały.
- No to ku*** pięknie! A ja te skur*** bułeczkami karmiłam!

Wybrali się na ryby chłop, robotnik i Lech Wałęsa. Zarzucili wędki tak niefortunnie, że poplątały się im żyłki, skutkiem czego wspólnie złowili złotą rybkę. Ta widząc, co się stało, mówi:
- Normalnie każdy z was miałby po trzy życzenia, a tak macie tylko po jednym.
- Ja mam wszystko - mówi chłop - mam dom, duże zbiory, ale co z tego skoro wszystko zjadają mi myszy. Zrób coś z tymi myszami!
- Masz tu taką małą myszkę, pójdź do domu i wypuść ją, a wyprowadzi ci wszystkie myszy z domu - mówi złota rybka.
- Ja też mam wszystko - mówi robotnik - mam mieszkanie, pracę, dobrą pensję, ale jak wracam do domu, to w kuchni znajduję masę karaluchów. Zrób coś z tymi karaluchami!
- Masz tu takiego małego karaluszka, pójdź do domu i wypuść go, a wyprowadzi ci wszystkie karaluchy z domu - radzi złota rybka i pyta się Lecha Wałęsy - a ty jakie masz życzenie?
- A ja poproszę takiego małego komunistę!

 

- Jak powinien wyglądać herb Rosji?
- Nie wiem.
- Jak amorek. - Dlaczego?
- Lata kompletnie goły, uzbrojony po zęby, strzela do wszystkich i twierdzi, że z miłości.

 

- Dlaczego pszczoły mają królową, a nie sekretarza?
- Bo chcą mieć miód, a nie gówno.

 

Rozmawia Gorbaczow z Panem Bogiem (hmmm w końcu to kawał):
- Panie Boże Ci Polacy ciągle mi się buntują. Zesłałbyś na nich jakąś klęskę.
- Dobrze. Mówi Bóg. Ale wprowadzisz swobody religijne.
- Zgoda Odparł Gorbaczow.
Na drugi dzień budzą Gorbaczowa rano i mówią:
- Tow. sekretarzu. Wypadek w elektrowni Czernobyl. Duże skażenie Gorbaczow wzniósł oczy w górę i powiedział:
- Boże dlaczego. Przecież miałeś ukarać Polaków.
- Sorry Gobi - miałem stare mapy.

 

- Podobno Jaruzelski i Wałęsa założyli spółkę.
- Tak to prawda, nazywa się ona General Electric.

 

Wałęsowie poszli do ZOO i nagle Danuta zauważyła:
- Lechu, patrz tu jest gęś, może byśmy ja wzięli, upiekli, byłoby dla wszystkich na parę dni.
Na to Lechu:
- Głupiaś, to nie jest gęś tylko pelikan i z tego się robi atrament.

 

Telegram z zagranicy: gratulujemy wyboru prezydenta stop dotacje stop inwestycje stop co wy na to znak zapytania

 

Na przemówienie Fidela Castro przybyły rożne osobistości, wśród nich papież. Fidel zaczyna przemawiać i co chwilę tłum przerywa mu oklaskami Jedynie papież pozostaje niewzruszony i pokazuje Fidelowi 6 palców Po 3 godzinach Fidel schodzi z mównicy i pyta swego doradcę:
- Dobre było moje przemówienie?
- Świetne, Fidel.
- To dlaczego papież nie kląskał, tylko cały czas pokazywał mi 6 palców?
- Chodziło mu o szóste - odpowiada doradca.
- Co szóste?
- Szóste przykazanie..
- A co to za przykazanie? - pyta Fidel.
- "Nie cudzołóż".
- Ale dlaczego on mi to pokazywał???
- A co, miął powiedzieć "nie pierdol"?( doradca chyba długo nie pożył)

 

Przyjechał raz Breżniew do Polski i Gierek obwozi go po Warszawie.
- Tu jest plac Bohaterów Armii Czerwonej, a tu aleja Lenina, tu towarzyszu sekretarzu pałac im. Stalina... A tutaj... tego no wiecie towarzyszu..... ten plac Zbawiciela... Breżniew - Oj, towarzyszu, nie trzeba było...

 

- Najbardziej dzieci tęsknią za Gomułką...
- Dlaczego?
- Mówią, że był to najlepszy dziadek na świecie. Nie namawiał do paciorka, nie zmuszał do jedzenia i opowiadał takie piękne bajki.

 

Czasy PRL-u: - Dlaczego w polskich sklepach nie ma ryb?
- Aby odwrócić uwagę od braku mięsa.

 

Amerykański dziennikarz pyta polskiego ministra, jak układają się stosunki handlowe naszego kraju z ZSRR.
- Doskonale. My im dajemy mięso, a oni biorą od nas zboże.

 

Spotykają się Jaruzelski z Reganem.
R: - U nas w USA ja jestem najważniejszy a nade mną jest Bóg.
J: - To tak jest i u mnie najpierw jestem ja a nade mną Bug, a za Bugiem Armia Czerwona.

 

Co to jest pała ZOMO- wca?
Jest to bijące serce Partii. (PZPR)

 

Gdy Jaruzelski z Breżniewem jadą na rowerze, to kto pedałuje a kto kieruje?
Oczywiście Pedałuje Jaruzelski, a kieruje Breżniew.
A jak wpadną do rowu to czyja wina?
(Nie, nie Jaruzelskiego. )
- REGANA.

 

Gdy na polach PGR-u pozostaną nie wykopane ziemniaki i nie zebrana kapusta, a spadnie pierwszy śnieg to co się najpierw zbiera?
- Najpierw zbiera się aktyw partyjny.

 

Żołnierz służby zasadniczej dostał kartkę z domu, na której zdanie "Janek już siedzi" zmieniono na "Janek jest internowany".
(Janek, syn żołnierza, miał pół roku)

 

Na konferencji prasowej dziennikarka zadaje pytanie wielkiemu Lechowi:
- Fama mówi, że używa Pan słów, których znaczenia pan nie zna.
Na to prezydent:
- Niech pani powie tej Famie, że może mnie pocałować w dupę i vice versa.

 

Wałęsa wypił zbyt wiele. W lustrze widzi swoje podwójne odbicie. Spokojnie Lechu - mówi do siebie - to tylko kolejny głupi kawał braci Kaczyńskich.

 

Co powie Wałęsa na łożu śmierci?
- Nie chcem, ale muszem.

 

Wałęsa zapił w restauracji, do której właśnie weszli bracia Kaczyńscy. Na jego zdziwioną minę jeden z braci odpowiada:
- Niech się pan nie przejmuje, my jesteśmy bliźniakami...
Na to Wałęsa:
- Wszyscy czterej?!

 

- Pod jakim hasłem prezydent Wałęsa prowadził swoją ostatnią kampanię wyborczą?
- "Nie chcem ale muszem... "
- A pod jakim hasłem będzie prowadził następną?
- "Chcem ale nie mogem".

 

W szatni sejmowej, nad hakami wisi napis: "Tylko dla posłów". Ktoś dopisał pod spodem: "Również na płaszcze".

 

- Dlaczego ostatniej zimy było tak mało śniegu?
- Bo ulepiono z niego posłów do sejmu!

 

Hasło emerytów na XXX- lecie PRL:
Popieramy Polskę czynem, umierając przed terminem!"

 

Sekretarz partii podchodzi do proboszcza.
- Pożyczcie proboszczu trochę ławek na zebranie partii.
- Nie pożyczę - odpowiedział proboszcz.
- Nie pożyczycie? Dobrze, to my nie będziemy nieśli baldachimu na procesji.
- Nie będziecie nieśli? To ja nie napiszę wam przemówienia na 1 maja.
- Nie napiszecie? To my nie będziemy chodzić do spowiedzi i gówno będziecie wiedzieli, co się dzieje w partii.

 

Urban w muzeum. Oprowadza go kustosz:
- To Rembrandt, to Wyspiański...
- A to chyba Picasso?
- O nie, to lustro

 

Na przyjęciu karnawałowym z okazji bardzo ważnego święta państwowego, w którym brały udział najwyższe władze państwa: prezydent, premier, ministrowie, politycy i najwyższe władze kościelne. Właśnie na tym przyjęciu podano kurczaki. Jeden z gości wziął udko do ręki i zaczął obgryzać
- Nożem - odrzeknął sąsiad tego gościa
- Kogo?!

 

Gorbaczow zabawił na jakiejś balandze do późna, a raczej do wczesnego rana a tu rano Raisa i zebranie KC. Złapał taryfę i jadą. Gorbaczow popędza jak może, ale taksiarz nie chce przelatywać na czerwonych światłach, bo mówi, że mu prawo jazdy zabiorą. No to zmienili się miejscami, bo Gorbaczow powiedział, że jak ich złapią, to jemu Gorbaczowowi nie zabiorą. Wziął Gorbaczow kierownicę w ręce i pruje. Przeleciał przez jakieś czerwone światło, a tu ich cap drogówka zatrzymała! Milicjant popatrzył i zemdlał. Gorbaczow z szoferem odjechali. Ocucili milicjanta koledzy i pytają się:
- Kto to był?
- Nienienienieee wiem, ale jego szoferem był Gorbaczow!

 

Zebranie lokalnego oddziału KPSS na Czukotce. Atrakcją jest towarzysz, który właśnie powrócił z Moskwy. Inni Czukcze pytają go:
- I czego się dowiedziałeś w Moskwie, Mekce naszej?
- Bardzo dużo, ale przede wszystkim trzech najważniejszych rzeczy:
Po pierwsze: że Marks i Engels to byli dwaj rożni ludzie.
Po drugie: że socjalizm służy człowiekowi.
Po trzecie: sam tego człowieka widziałem.

 

Do Chruszczowa przyjechała w odwiedziny matka ze wsi. Zobaczyła jak syn mieszka, żyje i pyta:
- Synu, ta willa to twoja?
- Tak mamo.
- A te samochody też są twoje?
- Tak, moje.
- I te meble, futra, klejnoty? To wszystko twoje?
- Tak, mamo. Wszystko co widzisz, należy do mnie.
- Mój Boże, synku, przecież jak przyjdą bolszewicy, to ci to wszystko zabiorą!

 

Breżniew ląduje w Warszawie. Wita go salut honorowy. Huk przewala się nad miastem. Jakaś babcia pyta przechodnia:
- Co to wojna?
- Nie, tylko Breżniew przyleciał. - To co? Nie mogą go trafić od pierwszego razu?

 

Wybory w latach 50-tych. Na ścianie wisi portret Stalina. Przyciąga uwagę starszej, niedowidzącej babci.
- O! Piłsudzki.
- Nie Piłsudzki towarzyszko tylko Stalin.
- A co on takiego zrobił ten Stalin?
- On wygnał Niemców z Polski.
- Dałby Bóg, pogoniłby i Ruskich.

 

W 1968r, po słynnym wystawieniu "Dziadów", delegacja polska bawiła w Moskwie. Chruszczow zwraca się do Gomułki:
- Podobno u was w teatrze wystawiono antyradziecką sztukę?
- No tak, "Dziady" - z pokorą potwierdza Gomułka.
- I coście zrobili?
- Zdjęliśmy sztukę.
- Dobrze. A co z reżyserem?.
- Został zwolniony z pracy.
- Dobrze. A autor?
- Nie żyje.
- A toście chyba przesadzili...

 

W kawiarni spotykają się dwaj przyjaciele: Amerykanin i Rosjanin. Obaj opowiadają, jak im się wiedzie. Amerykanin mówi:
- No, oprócz tego wszystkiego, co ci mówiłem, to mam jeszcze 3 samochody.
- Po co ci aż 3 samochody?
- Jednym jeżdżę do pracy, drugi ma żona na zakupy, a trzecim jedziemy do przyjaciół A ty ile masz samochodów?
- Dwa.
- Czemu tylko dwa? - pyta Amerykanin.
- Jednym żona jeździ po zakupy, drugim ja do pracy.
- No, a do przyjaciół?
- Do przyjaciół to my czołgiem.

 

Radio podaje informacje, że radzieckim statkiem kosmicznym poleciał Polak, Mirosław Hermaszewski. Mały Stasio usłyszał to i biegnie do dziadka:
- Dziadku, ruskie wysłali Polaka w kosmos!
- W kosmos?! To już nie wysyłają na Syberię?

 

Z pamiętnika komunisty:
Pierwszy dzień: włączam radio - Lenin
drugi dzień: włączam telewizor - Lenin
trzeci dzień: czytam gazetę - Lenin
czwarty dzień: oglądam plakaty - Lenin
piąty dzień: boje się otworzyć konserwę...

 

- Miałam dzisiaj okropny sen - mówi żona do Jelcyna - widziałam jak nad Kremlem powiewał wielki czerwony sztandar.
- Nad Kremlem zawsze powiewał sztandar.
- Ale na tym były napisy...
- Co, co tam było napisane???
- Nie wiem, nie znam chińskiego!

 

Przyszedł do ministerstwa interesant i zanim wszedł do gabinetu ministra, parę razy zawołał "O kurwa!". Sekretarka poucza:
- Niech pan tak nie klnie. Za chwilę będzie pan rozmawiał z ministrem!
- O kurwa, to co mam zrobić?
- Niech pan zamiast "kurwa" mówi "żaba"...
Wreszcie mężczyzna wchodzi do gabinetu. W progu się potyka, już chce zakląć, ale woła:
- O żaba, potknąłem się!
Na to minister:
- A skąd się ta kurwa tu wzięła?

 

Na zebraniu partii przemawia Stalin. Wszyscy słuchają go w skupieniu. Nagle rozlega się głośne kichnięcie.
- Kto kichał? - pyta Stalin. Cisza.
- Rozstrzelać piąty rząd!
Sytuacja się powtarza. - Kto kichał? - pyta Stalin. Cisza.
- Rozstrzelać siódmy rząd! - Kolejny raz ktoś kichnął.
- Kto kichał!!!!! - krzyczy Stalin.
- Ja - mówi dziadek przygotowany na śmierć.
- Na zdrowie, dziadku...

 

- Czy Monako może być państwem komunistycznym?
- Nie ponieważ byłoby to zbyt duże nieszczęście na tak mały kraj.

 

Telewizja radziecka kręci film o dobroci Stalina.
Jedno z ujęć: do Stalina podchodzi małe dziecko i prosi:
- Wujku daj cukierka.
- Spier... - krzyczy Stalin.
W tym momencie kamera błyskawicznie filmuje planszę z napisem: "A mógł zabić:.

 

Naukowcy Amerykańscy dokonali strasznego odkrycia: za trzy di nastąpi koniec świata. Postanowili sprawdzić, jak zareagują na tę wieść poszczególne narody. W tym celu wynajęli samolot. Lecą nad Francją, a tam wszyscy uprawiają miłość. Lecą nad polską, wszyscy piją na umór. Lecą nad ZSRR, tymczasem tu tumany pyłu w powietrzu. Żeby coś zobaczyć, lecą niżej, patrzą i widzą olbrzymi transparent " PIĘCIOLATKA W TRZY DNI"

 

Na Uniwersytecie Warszawskim egzamin pisemny. Temat brzmi: "Kto jest twoim największym ideałem i dlaczego właśnie Lenin".

 

- Czy prawda, że na wiadomość o śmierci Stalina dwaj murarze z waszej budowy skoczyli z trzeciego piętra?
- Prawda, skoczyli. Jeden po wódkę, drugi po zagrychę.

 

- Dziwicie się Kacperek, że nie ma dla was premi? Przypomnijcie sobie! Na pochodzie pierwszomajowym toście nieśli portret towarzysza Bieruta, a na ramieniu jakiegoś kundla. A jak powiedziałem: "Kacperek, rzućcie to bydlę, to coście rzucili... ".

 

W ZSRR wydano znaczki z podobizną Stalina. Nadeszły skargi, że znaczki nie chcą się przyklejać. Przeprowadzono badania i okazało się, że znaczki są dobre, tylko ludzie pluli na niewłaściwą stronę.

 

W nocy pukanie do drzwi.
- Kto tam?
- Harcerze, otwórz!
- Nie wierzę.
- Otwieraj chamie! UB nie kłamie!

 

- Na każdego obywatela w naszym kraju przypadają 4 izby. Są to: Najwyższa Izba Kontroli, izba żołnierska, izba wytrzeźwień i izba pamięci narodowej.

 

W związku z zaostrzającym się kryzysem w sprawie z wyrzucenia Józefa Stalina z Mauzoleum, rząd Izraela zaproponował, aby szczątki doczesne wodza przenieść do Jerozolimy. Rząd radziecki kategorycznie odmówił: "U was już jeden zmartwychwstał".

 

- Jaki jest największy kraj na świecie?
- Czechosłowacja. Już rok wychodzą z niej wojska radzieckie i wyjść nie mogą.

 

Robotnik do robotnika:
- Może zapalimy?
- Nie widzę w pobliżu żadnego komitetu.

 

Socjalizm = pokój
Kapitalizm = 3 pokoje + kuchnia

 

Sekretarka do wychodzącego dyrektora:
- Serwus Jurek.
- Odkąd to jesteśmy na ty?
- Od wczoraj, nie pamiętasz?
- Nie pamiętam.
- Przecież spaliśmy razem.
- My?
- Tak na szkoleniu partyjnym

Kowalska się uparła, żeby ją Kowalski zabrał na dancing. Długo jej tłumaczył, że to bez sensu, że go to nie bawi, ale wreszcie ustąpił. Poszli. Wchodzą do lokalu...
- Dzień dobry, panie Kowalski! - wita ich w progu portier. Żona zdziwiona. W sali podbiega natychmiast kelner.
- Dla pana ten stolik co zwykle?
Żona jeszcze bardziej zdziwiona. Mąż tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą. Podchodzi kelner.
- Dla pana to co zwykle? A dla pani?
Żona zaczyna się wściekać. Zaczyna się występ. Striptizerka ma właśnie zdjąć ostatni element odzieży i pyta kto z sali pomoże jej rozwiązać tasiemki.
- Ko-wal-ski! Ko-wal-ski! - skanduje sala.
Tego już Kowalskiej było za wiele. Zerwała się i wybiegła z restauracji. Kowalski za nią. Wsiedli do taksówki i jadą do domu. Kowalska całą drogę robi Kowalskiemu wyrzuty. W końcu kierowca taksówki odwraca głowę i mówi:
- Co, Kowalski, takiej pyskatej k... tośmy jeszcze nie wieźli.

 

W kuchni u Kowalskich zepsuł się kran. Żona prosi Kowalskiego, żeby naprawił.
- A co to ja, hydraulik jestem? - wzrusza ramionami Kowalski.
Następnego dnia wraca z pracy, patrzy, kran naprawiony.
- Kto naprawił kran? - pyta żony.
- Poprosiłam sąsiada i naprawił.
- I nic za to nie chciał?
- A chciał, chciał! Powiedział, żebym się z nim przespała albo żebym mu zaśpiewała.
- No i co mu zaśpiewałaś?
- A co to ja, śpiewaczka jestem?

 

Jeśli mąż wysiada, żeby otworzyć drzwiczki od samochodu swojej zonie, to są dwie możliwości:
- albo to jest nowy samochód,
- albo to jest nowa żona.

 

Masztalski do Ecika:
- Lubisz głupie baby?
- Nie.
- A baby, które piją?
- Tyż nie.
- A takie, co nie umiom gotować?
- Dziepiero nie!
- To po jakiemu łazisz za moją starą?

 

- Macie widzenie - mówi strażnik więzienny do Masztalskiego.- Żona przyszła was odwiedzić.
- O Jezusie! Powiedzcie jej, że mnie nie ma.

 

Wzburzona pani domu oznajmia mężowi:
- Wyobraź sobie: na ulicy niespodziewanie wpadamy na siebie z Baśką...
- Te babskie sprawy i plotki nie obchodzą mnie - odpowiada mąż zza gazety.
- Jak uważasz, ale lakiernik mówił, że auto będzie gotowe nie wcześniej niż za tydzień.

 

- No i co mówiła wychowawczyni o postępach naszego Kazia?
- "Co mówiła?", "Co mówiła?". To jesteś cala ty, wysłałaś mnie na wywiadówkę i nawet nie powiedziałaś do której szkoły chodzi nasz syn....

 

- Co ty robisz w łóżku z tym Cyganem?!! - wrzeszczy mąż.
- A bo widzisz, on prosił aby mu dać coś zdartego po mężu, czego on już nie używa.

 

- Wracasz do domu, zjadasz kolację i od razu rozkazujesz: "do łóżka!".
A przecież najpierw trzeba porozmawiać o sztuce, o literaturze, o pięknie...
- poucza żona męża.
Następnego dnia po kolacji mąż pyta:
- Słuchaj, czy czytałaś Rembranta?
- Nie...
- No to do łóżka!

 

- Mam dla ciebie dobrą wiadomość - mówi żona od progu - od dziś w naszym garażu jest wjazd nie tylko od przodu, ale i z tyłu...

 

- Całymi dniami tylko słyszę: sukienki, garsonki, halki... Czy ty nie masz innych zainteresowań?
- A buciki, to co?

 

Kowalski przyszedł z pracy zupełnie załamany.
- Czy ty wiesz, że koledzy nazywają mnie królem rogaczy ? - mówi do żony.
- Jaki tam z ciebie król ...

 

Umiera Angielka. Na łożu śmierci mówi do męża:
- Oh Johny, kochałam cię bardzo, ale raz cię zdradziłam. Ten czarny Rolls-Royce, którym tak lubisz jeździć to właśnie od niego.
Umiera Francuzka. Na łożu śmierci mówi do męża:
- Oh Jean kochałam cię bardzo, ale jeden raz cię zdradziłam. Ta willa na Lazurowym Wybrzeżu, którą tak lubisz, to właśnie od niego.
Umiera Rosjanka. Na łożu śmierci mówi do męża:
- Oh Wania kochałam cię bardzo, ale jeden raz cię zdradziłam. Pamiętasz tą skórzaną pilotkę, którą tak bardzo lubiłeś nosić? To on ci ja wtedy ukradł.

 

Żona do męża:
- Kochanie, jakie lubisz kobiety, ładne czy inteligentne?
- Ani jedne, ani drugie, tylko ty mi się podobasz!

 

- Chciałabym kupić dla męża jakieś stylowe krzesło.
- Ludwik ?
- Nie, Czesław.

 

Na oddziale chirurgicznym leżą dwaj panowie, mocno poturbowani.
- Co się panu stało? - pyta jeden.
- Wie pan... kupiłem żonie samochód. A panu co się stało?
- U mnie było na odwrót. Ja odmówiłem żonie kupna samochodu.

 

Facet skarży się koledze:
- Ja to mam żonę, niechlujną, bałaganiarę, jaka pyskata. Nigdy nie sprząta. Budzę się, a tu brud, bałagan, nawet wysikać się nie można bo naczynia nieumyte leżą w zlewie.

 

Do szpitala dla umysłowo chorych wpada zdenerwowany mężczyzna:
- Czy nikt od was nie uciekł?
- Nie! A dlaczego pan pyta?
- Bo właśnie ktoś porwał moją żonę...

 

- Dowiedziono, że na ogół żony odchodzą od mężów alkoholików - mówi prelegent.
Głos z sali:
- A ile trzeba wypić?

 

- Cześć stary, słyszałem, że się ożeniłeś.
- Ożeniłem się...
- Musisz być szczęśliwy ?
- Muszę.

 

Mąż wraca z pracy i ma wielką ochotę przyłożyć swojej żonie. Szuka pretekstu.
- Zupa ! - wydaje polecenie.
W tym samym momencie na stole pojawia się talerz gorącej, pachnącej zupy.
- Drugie danie !
W tym samym momencie na stół podane zostaje ulubione drugie danie męża. Ten jest wściekły, że żona mu utrudnia.
- Pod stół !
Potulna żona wskakuje pod stół.
- Szczekaj!
- Hau, hau - odzywa się z pod stołu żona.
- Na swojego szczekasz...!!!

 

Zaczyna się noc poślubna. Mąż kładzie dłoń na brzuchu żony, pieści ją i mówi:
- Kocham Cię...
- Proszę, trochę niżej.
- "KOCHAM CIĘ" - powtarza mąż basem...

 

Karlik wraca z wczasów i żona go wypytuje:
- Mów, czy byłeś mi wierny?
- Oczywiście, tak jak i ty kochanie.
- Ostatni raz pojechałes na wczasy!

 

- Aleś ty wczoraj był zalany! Nie wlepili ci przypadkiem mandatu za zakłócanie ciszy nocnej?
- Mnie nie, tylko mojej starej.

 

Mąż wyjechał na delegację i żona zaprosiła do domu kochanka. Spółkują i nagle słychać pukanie do drzwi. Kobieta mówi:
- To na pewno mój mąż, schowaj się w kuchni.
Okazuje się jednak, że to drugi kochanek. Zaczynają bara-bara, a tu znowu ktoś puka do drzwi. Niewierna żona ukrywa kochanka w łazience. Otwiera drzwi, a to trzeci kochanek. Zaczynają się wiec zabawiać a tu znów ktoś puka.
- To mój mąż, ukryj się w... (kobita się zastanawia gdzie go schować bo kuchnia i łazienka już zajęte, zatrzymuje wzrok na stojącej w rogu zbroi) tej zbroi.
Okazuje się, że to naprawdę mąż szybciej wrócił. Zabiera się do żony i nagle z kuchni wychodzi facet i mówi:
- Z gazem jest już wszystko w porządku, biorę kasę i spadam.
Baraszkują dalej a z łazienki wychodzi kochanek2 i mówi:
- Spłuczka już nie przecieka. Biorę 5 zł i uciekam.
Gostkowi w zbroi jest już niewygodnie i myśli, jakby się stamtąd wydostać, bo nie zanosi się na krótki numerek. W końcu rusza się i wskazuje na drzwi:
- Na Grunwald tedy?

 

- Nie radzę panu palić, pić alkoholu i... kochać się. - mówi lekarz do pacjenta po ciężkiej chorobie.
Po dwóch miesiącach wstrzemięźliwości mężczyzna nie wytrzymał i zapalił papierosa.
- No tak, palić to możesz... - dogaduje żona.

 

Rozmawia dwóch kumpli:
- Co byś zrobił, gdyby żona porzuciła cię dla jakiegoś innego mężczyzny? Byłoby ci żal?
- Kogo? Jakiegoś obcego faceta?

 

Wraca mąż wcześniej do domu. Żona bierze wpycha kochanka do piwnicy i wrzuca za nim ubranie. Mąż zauważa jednak obce buty. Porywa siekierę i schodzi do piwnicy Pyta się:
- Kto tu?!
Ze stojącego w rogu, trzęsącego się worka dochodzi głos:
- Tto myy, bieeeednee kaartoffeelkiii...

 

- Twoja żona opowiada, że kupisz jej na imieniny futro z norek...
- Aaaa, niech sobie opowiada...

 

Małżonkowie wyjeżdżając na wczasy nad morze, chcąc uatrakcyjnić sobie pobyt uzgodnili, że będą mogli zdradzić się po dwa razy. W drodze powrotnej żona nie wytrzymuje i pyta męża:
- I co, zdradziłeś mnie?
- Tak, zgodnie z umowa - dwa razy.
- Z kim?
- Raz z brunetką i raz z blondynką. A ty?
- Też dwa razy. Raz z załogą statku i raz z jednostką wojskową!

W centrum Warszawy na tory tramwajowe wbiega podpity mężczyzna i całuje w zderzak zatrzymujące się na przystanku tramwaje. Wreszcie zgarnia go policja.
- Czyście zwariowali?!? Co wy wyprawiacie!?! Dlaczego całujecie tramwaje?!?
- Bo tu wczoraj jeden tramwaj przejechał na śmierć moją teściową, a ja nie wiem który...

 

- Kto powiedział: "Ostrożności nigdy za wiele"?!
- Zięć, zamykając na kłódkę trumnę z teściową

 

Za oknem wisi kobieta, trzyma się kurczowo parapetu i wrzeszczy! Mężczyzna stoi w mieszkaniu i wali ją młotkiem po palcach.
Przechodzień: Panie, czemu pan tak katuje tę kobietę?!
Mężczyzna: Jaką kobietę?! To moja teściowa.
Przechodzień: Ale się cholera trzyma!

 

Takiś niedobry dla mnie, Janku - mówi teściowa - ale mógłbyś przynajmniej załatwić mi miejsce na Powązkach. Janek oburzony, że teściowa tak źle o nim myśli, pojechał do Warszawy, wraca i oznajmia:
- Miejsce masz załatwione.
- Nie może być?
- Ino musisz się pośpieszyć do środy, bo przepadnie.

 

Idzie Franek z całkiem siną, opuchniętą gębą i dźwiga dwie walizki.
- Ty Franek kto ci tak gębę urządził?
- Teściowa mnie sprała.
- Jak mnie by tak teściowa sprała, to bym ją poćwiartował.
- A myślisz że co ja tu niosę?

 

Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi:
- Kurcze, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z teściową, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojść z nią do ładu.
- Spoko, kup jej samochód, teraz jest dużo samochodów, wypadki, zabije się gdzieś.
- OK
Spotykają się po dwóch tygodniach:
- Chryste, aleś mi doradził.
- Co się stało?
- Posłuchaj, nie dość, że straciłem kasę na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
- A jaki jej samochód kupiłeś????
- No, syrenkę.
- Boś głupi, trzeba było Jaguara, to by już nie żyła.
- OK teraz kupię Jaguara.
Spotykają się po dwóch tygodniach:
- Rany Julek, jaki jestem szczęśliwy.
- Co nie żyje? a nie mówiłem?
- Uf, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał.

 

Kowalski mieszkający w 15-sto piętrowym budynku na 13 piętrze trzyma teściową za włosy za oknem i mówi:
- Sąsiad z góry teściową utopił, sąsiad z dołu teściową udusił, a ja jestem dobry i puszczam cię wolno.

 

Dwóch kumpli spotyka się w knajpie, a że zrobiło się już późno i zamykali lokal, jeden z nich zaprosił drugiego do siebie na jeszcze jednego. Drugi się mityguje:
- Jakoś tak nie wypada... Mieszkasz razem z żoną i teściową. Będą się złościć...
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
Ledwo weszli na klatkę z mieszkania wybiegły żona i teściowa, pomagają się rozebrać w przedpokoju, proszą do stołu, z uśmiechem podają alkohol i coś do jedzenia.
- Ty chyba jesteś czarodziejem. Jak ty je tak wychowałeś?
- To proste, pierwszy raz, gdy wróciłem do domu pijany i one wyskoczyły na mnie z gębą, to wziąłem nożyczki i ostrzygłem pudla. Za drugim razem, gdy na mnie krzyczały też ostrzygłem pudla. A za trzecim razem, gdy na mnie krzyczały, to wziąłem siekierę i go zarąbałem.
- Nadal nic nie rozumiem.
- One są już po drugim strzyżeniu. 

Misiu z zajączkiem siedzą w jednej celi. Misiu siedzi w kacie, a zajączek cały czas biega.
- Misiu uciekajmy stad, oni nas zabija!
- Zajączku usiądź sobie, jesteś ze mną, nic ci nie zrobią.
Zajączek jednak po chwili wstaje i znów chodzi.
- Misiu uciekajmy oni nas zabija!
- Zajączku uspokój się i siadaj.
Zajączek siada. Otwierają się drzwi do celi wchodzi wielbłąd. A zajączek:
- Misiu uciekajmy, zobacz, co oni zrobili z tym koniem!

 

Gospodarz kupił nowego koguta, który zaraz na podwórku chciał zrobić porządek i pokazać staremu, kto tu jest panem. Stary kogut zaproponował:
- OK, odejdę, jeżeli wygrasz ze mną wyścigi na około studni, 50 okrążeń.
- Nie ma sprawy, no to zaczynamy? - odrzekł młody.
- Dobra, ale wiesz, co ja znam teren, daje ci pół okrążenia forów.
Młody kogut pewien zwycięstwa zaraz się rzucił do biegu i tak się gonią, ale odległość pozostaje ta sama. W pewnym momencie jakaś ręka chwyta młodego koguta za szyje, na pieniek odrąbuje głowę i słychać:
- Kurwa to już czwarty pedał w tym miesiącu.

 

Idzie zajączek przez las i zobaczył maleńką dziurkę w ziemi. Podchodzi i wola:
- juuuuuuhuuuuu....
Coś mu odpisneło "juuuuuhuuuuu" i wyskoczyła myszka. Zajączek idzie dalej i zobaczył większą dziurkę, podchodzi i wola:
- juuuuhuuuu....
Cos mu odpowiedziało "juuuuhuuuu" i wyskoczył króliczek.
Zajączek idzie dalej i zobaczył jeszcze większą dziurę, podchodzi i wola: - juuuuuhuuuu....
Cos mu odpowiedziało "juuuuhuuuu" i wyskoczył lis, wiec zajączek dał nogę. Idzie dalej a tam jeszcze większą dziurę, podchodzi i wola:
- juuuuhuuuu....
Cos mu odpowiedziało "juuuuuuhuuuu" i wyskoczył niedźwiedź.
Zajączek idzie dalej i widzi ogromną dziurę. Podchodzi i wola:
- juuuuuuuuuhuuuuuu....
Cos mu odpowiedziało "juuuuuuuhuuuuuuuu" i przejechał go pociąg.

 

Jadą dwie mrówki na motorze. Nagle jedna mówi:
- Chyba mucha do oka mi wpadła!

 

Idzie stary byku po łące z młodym byczkiem. W pewnym momencie młody wola do starego na widok stadka jałówek:
- Chodź podbiegniemy szybciutko i przelecimy parę.
Na co stary:
- Po pierwsze nie podbiegniemy, tylko podejdziemy, po drugie nie szybciutko, tylko po woli, a po trzecie nie parę tylko wszystkie.

 

Przychodzi zajączek do burdelu i pyta:
- Niedźwiedzica jest?
- Nie ma.
- A wilczyca jest?
- Nie ma.
- To może, chociaż lisica jest?
- Nie ma.
- A która jest?
- Jest pytonica.
- No dobra, może być.
Poszedł zając na gore, ale gdy tylko wszedł do pokoju pytonica go połknęła. Ale zaczyna się zastanawiać:
- Zaraz... śniadanie jadłam, obiad tez już był, a do kolacji jeszcze 3 godziny, wiec to pewnie klient... I wypluła zająca. Na to zając, doprowadzając futerko do ładu:
- Jak bierzesz do buzi, to mogłabyś uważać!

 

Siedzi zajączek i cos pisze. Podchodzi wilk:
- Zajaczku, co piszesz?
- Doktorat o wyzszosci zajaczkow nad wilkami!
- Ja ci zaraz!
I za zajacem w krzaki. Zakotlowalo się i wychodzi potargany wilk. Za nim niedzwiedz:
- Trzeba się bylo zapytac, kto jest promotorem!

 

Przychodzi zajączek do lisicy.
- Lisico chcesz zarobić 100$ ?
- Chcę.
- To daj mi całusa.
Lisica myśli "lisa nie ma w domu a 100$ piechota nie chodzi". Dala wiec zającowi całusa. A zając:
- Chcesz zarobić jeszcze 100$ ?
- Chce.
- To się rozbierz.
Lisica się rozebrała. A zając:
- A jeszcze 100$ to chcesz?
- Chce.
- No to chodź wykręcimy numerek!
No i wykręcili taki numer że aż zając się spocił. Gdy skończyli zając się ubrał i poszedł do domu. Po jakimś czasie do domu lisicy wpada jej mąż i pyta:
- Był zając?
- No bybybybyl - mówi lisica przerażona.
- A oddal 300$ ??

 

Lew, król zwierząt postanowił znać wagę wszystkich zwierząt. Wydał rozporządzenie, ze wszystkie zwierzaki maja się zważyć, później przyjść do niego i podać mu swój ciężar. Przychodzi sarenka:
- Ile ważysz? - pyta lew.
- 50 kilogramów - mówi sarenka.
- W porządku.
Przychodzi wiewiórka.
- Ważę 2 kg - powiada wiewiórka.
- Dobrze, zanotowałem - mówi lew.
Przyszło dużo zwierząt. W końcu przybył zając.
- Ile ważysz zajączku? - pyta lew.
- 60 kg.
- Bez żartów zajączku !!! - krzyczy lew.
- 60 kg.
- Zajączku, nie żartuj, ile naprawdę ważysz?
- 60 kg.
- Zajączku, bez jaj!!! Ile ważysz?
- A ...bez jaj to 2 kg

 

Dzwoni telefon. Pies odbiera i mówi:
- Hau !
- Halo?
- Hau !
- Nic nie rozumiem.
- Hau !
- Proszę mówić wyraźniej !
- H jak Henryk, A jak Agnieszka, U jak Urszula : Hau !!!

 

Siedzą dwie muchy przy gównie. Jedna pierdnęla, na to druga :
- No wiesz, przy jedzeniu!!!

 

Niedźwiedź zakazał w lesie się załatwiać. Ale pewnego dnia zajączek był w samym jego środku i nagle mu się strasznie zachciało. Nie wie co zrobić ale jednak musiał, więc się załatwił. Ale słychać, ze niedźwiedź idzie. Wiec wiele nie myśląc wziął i ukrył gówno w łapkach. Przychodzi niedźwiedź i pyta:
- Ej, Zajączek, a co ty tam trzymasz w tych łapkach?
- Nic takiego, motylka... Ale świnia, jak się zesrał!!!

 

Wraca nawalona wrona z imprezy. Leci i kracze:
- Krrra, Krrra itd.
Nagle (było już ciemnawo) walnęła w drzewo. Spadła. Po chwili podnosi się, otrzepuje z kurzu i próbuje:
- Hau, miau - cholera jak to było?

 

Jedzie zajączek z niedźwiedziem na jeden bilet i przychodzi kanar. To niedźwiedź schował zajączka do kieszeni w marynarce i pokazuje bilet. Kanar się pyta:
- A co pan tam trzyma w kieszeni marynarki?
niedźwiedź uderza się w pierś (tu powinien być taki zamaszysty gest), wyciąga spłaszczonego zajączka i mówi:
- Zdjęcie kolegi.

- Dlaczego mężczyźni całują blondynki ? - Żeby im choć na chwilę zamknąć usta. 
- Kiedy blondynka wie, że straciła pracę ? - Kiedy widzi, że z pokoju szefa wynoszą kanapę. 
- Co ma wspólnego blondynka z przekładem literackim ? - Tak, jak przekład - im piękniejsza, tym mniej wierna.

 

Przychodzi blondynka do sklepu RTV i mówi: - Poproszę ten telewizor. - Przepraszam nie rozmawiam z blondynkami. Na to blondynka wychodzi i następnego dnia wraca do tego samego sklepu z ciemną peruką na głowie i zwraca się do sprzedawcy: - Poproszę ten telewizor. - Przepraszam panią, ale nie rozmawiam z blondynkami. - Ale skąd pan wiedział, że ja jestem blondynką. - Ponieważ to, o co pani prosiła to nie telewizor, tylko mikrofalówka.

 

Czym różni się blondynka od kabrioleta ? - Blondynka ma większe zderzaki.

 

- Jak nazywa się blondynka z dwiema komórkami mózgowymi ? - W ciąży.

 

- Dlaczego blondynka znęca się nad jabłkiem ? - Bo słyszała, że jest winne.

 

Blondynka bierze udział w biegu na 100 metrów z niepełnosprawnym i przegrywa. Nagle wysuwa się na przód i wygrywa wycig. Na mecie pytają się niepełnosprawnego - co się stało ? - Ta suka przebiła mi opony !!!

 

- Jaka jest różnica między blondynką, a mikrofalówką ? - Do mikrofali wkłada się zimne mięso.

 

- Dlaczego blondynka wrzuca chleb do kibla ? - Karmi WC kaczkę.

 

Czym rożni się blondynka od żarówki ? - Żarówka ciągnie na pięcie a blondynka na kolanach.

 

- Dlaczego blondynka nie ma włosów łonowych ? - A czy widzielicie kiedy trawę na autostradzie ?

 

Jaka jest najmądrzejsza komórka w ciele blondynki ? - Plemnik !!!

 

Dlaczego blondynka w więzieniu zbiera puste butelki ? - Żeby wyjć za kaucją !

 

Jak blondynka przechodzi na czas zimowy ? - Wkłada zegarek do lodówki !!

Dzisiaj stronę odwiedziło już 48 odwiedzający (69 wejścia) tutaj!

Allegro - największe aukcje internetowe, najniższe ceny! Kup i sprzedaj! http://www.kupujemy.pl/cena-RTV--0D.html ,
---------------------------------------------------
---------------------------------------------------
Zarabienie w sieci

SHOTBUX

-----------------------------------------------------

,

------------------------------------------------
http://www.kupujemy.pl/cena-Komputery--0D.html
-----------------------------------------------

Pogoda na jutro

,

---------------------------------------------------

,
---------------------------------------------------


Buty damskie-bardzo niskie ceny,wysoka jakośćKredyty,konta osobiste,karty kredytowe,ubezpieczenia Portal rozrywkowy,humor,filmy,włatcy móch Praca w domu,zarabianie w internecieKredyty,konta osobiste,karty kredytowe,ubezpieczenia Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja